


Nieproszeni goście. Wyciągają po mnie ręce.
Czasem szarpią, czasem tylko muskają, czasem wrednie łaskoczą, choć wcale mi nie do śmiechu.
Mogłabym ich wpuścić, ale po kolei...
Teraz pchają się wszyscy na raz, a tłum mnie przytłacza.
* * *
Kreatywne myślenie aktywujace się w okolicach północy.
Narastające zniecierpliwnie i irytacja.
Kombinacje, układanki, gry logiczne.
Złość wpełza mi pod skórę
* * *
Marsze, misie i miłe spotkania.
Nie idealne, ale w zastanej sytuacji trudno oczekiwać więcej.
Fajnie było działać bez blokujących myśli, poddać się temu.
Pierwsze lody przełamane ;) Teraz będzie już łatwiej ;*