


Cieszę się na jesień.
Nie pamiętam kiedy myślałam o niej z sympatią i uśmiechem.
O tej jesieni, która zamyka swoją kwintesencję w ulubionej kawie, ciepłym kocyku i spacerach po ogołoconym z liści parku. Kiedy uśmiechałam się tak na myśl o deszczu i chłodzie, kolorowych skarpetkach, serialach i książkach, które będę pochłaniała w oparach zielonej lub malinowej herbaty.
Przeciągi mi niestraszne. Przygotowałam się do nich.
Mam ciepłą bluzę, włosy zaplatam w warkocz, twarz wystawiam ku resztkom słońca. Otulam się ciepłem.
* * *
Nie muszę.
Ale cudownie jest chcieć. I móc.
* * *
Małe przyjemności. Lekki uśmiech.
Brak obowiązku. Wybór.
Zaproszenia.
Miłość.