grunwald grunwald po grunwaldzie
na zdjeciu dwa spasione skurwolaki w czasie uczty.
grunwald zdefiniowac mozna jako fajny pod wzgledem zabawowym imprezowym integracyjnym.
zaczelo mnie chyba naprawde malo obchodzic to co sobie niektorzy wazni ludzie pomysla i zwyczajnie bawilem.
teraz maja sprzeczne informacje bo w dzien bylem bardzo powaznym konkretnym gosciem zalatwiajacy bezwzglednie i idealnie to co mial do zalatwienia. a w nocy za to bylem sobie takim skorym do zabawy i smiechu ziomem ktoremu zasadniczo wiele rzeczy dydnalo.
problem lezy chyba w tej kwesti powaznej. tu gdzie obserwowalem co sie dzieje. mojego swierzego dowodce. tych mlodych ludzi ktorzy w tej justycji sa. no i podobnie w choragwi cos tam gdzies nie gralo.
poczatkowo mialem ochote jebnac wszystko, teraz stwierdzam ze moze potrzeba powiedziec co jest nie tak.
problem jeszcze magiczny proby wywolania jakies magicznej pogadanki miedzy mna Sowa naszym byłym juz dowódca i jeszcze bardziej byłym ktora miala by za zadanie oczyscic atmosfere. to chyba byl kiepski pomysl szczegolnie dlatego ze do niej nie doszlo a strony zainteresowane zostaly poinformowane ze cos takiego jest...
teraz malbork albo i nie. w tym roku moze sobie podarujemy bo impreza nas nie urzeka za bałdzo. a pogoda tez nie jest ciekawa zbytnio...
chcialbym w tym roku wrocic na hel... ale nie wiem na ile jest to dobry pomysl szczegolnie ze chyba bym tam jechal sam.
teraz chyba wreszcze musze sie wziac za siebie pod wzgledem pisania pracy... musze ja napisac albo umrzec probujac bo to juz przestalo byc smieszne...