romantyczny spacer Kuby i Pawła, ahaha.
dzień ryjący psychę.
obcinanie sobie włosów, ogólny rozpierdol, za duży nawet dla Songa.
wredna Aśka, walenie głową w gaśnicę i zabawna poranna rozmowa z Mihaszyszem.
ale pamiętajcie, liczą się: Ola, Martynka, Kuba i Mihaszysz. <3
na dziś - paktofonika, fokus, marilyn manson, natural dread killaz, łona, trzeci wymiar, kult, kazik na żywo i inne gówno. ale przeżyję, czuję to.
robię porządek (tj. zmieniam ustawienie plakatów i dopisuję coś na ścianie).
ale zrobiłam zadanie i jestem z siebie dumna. kto układał ten durny plan? zamiast polskiego na siódmej lekcji mamy na pierwszej i trzeba zrobić zadanie w domu, zamiast cywilizowanie na świetlicy, podczas gdy inni gniją na religii.
jutro basen, muszę się wymigać. dzisiaj nie ćwiczyłam, w czwartek chyba też nie będę.
nie wiem jak to załatwię, ale załatwię, wysmażę zwolnienie jak będzie trzeba.
W CZWARTEK KINO! MARTYNKA, KUBA, OLA I MIHASZYSZ CHYBA TEŻ <3.
będzie dobrze, doskonale, 100 razy zajebiściej niż poprzednio.
mam nadzieję.
notka była lepsza, ale poszła się jebać. ostatnio fotoblog za bardzo zamula.
herba to prawdziwy trueschool. <3