basia pojechała na woodstock czy tam brudstock jak kto woli.
generalnie nie wiem co ją podkusiło żeby pchać się w ten syf, brud i smród, na który jeżdzą wyrzutki społeczeństwa
podające się za punków/metali czy chuj ich wie kogo, ale życzmy jej wspaniałej zabawy i mnóstwa wrażeń.
mam tylko ciuchusieńką nadzieję, że zanim się spotkamy w czyściutkim i cywilizowanym świecie, weźmie porządną
kąpiel, co z resztą mi obiecała!
ja obecnie korzystam z chwili jej nieobecności i wylewam swoje zniesmaczenie, bo chociaż
w tym roku ma zagrać wiele fajnych zespołów i miłoby było zobaczyć ich na żywo,
to zdecydowanie wolę posłuchać sobie piosenek na youtube, niż rezygnować z codziennej kąpieli i codziennego mycia włosów,
dla tego "klimatu".
poza tym nie kąpiąca się dziewczyna w glanach to nie dziewczyna, tylko jakiś dzikus.
generalnie nie chcę nikogo urazić, gdyż zdaję sobie sprawusię, że dla niektórych woodstock jest cudownym, oświecającym,
zsyłającym wiele łask doświadczeniem, dla osób którym rodzice nie pozwalają pić i ćpać w domowym zaciszu i chcą sobie
krejzolsko poszaleć, żeby po wakacjach opowiadać znajomym jak to było super, jednak tego typu imprezy pozostawiają mi jedynie
opcję puknięcia się w czoło.
kochana basiu! wracaj już do mnie, cała, zdrowa i czysta,
gdyż bardzo zatęskniłam za twoją osobą <3 nie zadawaj się proszę z żadnym podstarzałym hippisem
ani pokręconym pożeraczem kotów.
(oczywiście powyższy tekst nie dotyczy okrytej chwałą persony jaką jesteś)
~ kosiam wszystkich - iga.