Rozgrzany piasek na złotej plaży,
Kwitnące bugenwille, złote pomarańcze.
Białe obłokiz żaglami tańczą
Na wietrze o smaku spełnionych marzeń.
W zaułki miasta zmierzch zakradł się zgniły,
Biały wypełnił je smród kokainy.
Ktoś dzień dobija z karabinu.
Śmierć pracowicie zbiera daninę.
"Księga smutków policzonych"