photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 LIPCA 2011

Domówka

Uprzedzam, kota ostatecznie nikt nie zjadł.
Tym lepiej dla kota.


Sid. Który po parunastu godzinach okazał się... samiczką. I że niby już nie Sid tylko Marijuana.

Ale po kolei...


Przypadkiem, jak to ja trafiam na domówkę. Kiedy po litrach alkoholu, kartonach fajek i całej armii lufek wjezdza zabawa z mocniejszymi rzeczami łatwo jest zobaczyć kota.

Ale kot okazał się jaknajbardziej realny. Przyniesiony przez dochodzących na impreze ludzi. W deszczu na środku ulicy można zatem w Daszewicach znaleźć kota.
Warto zapamiętać.


Sid (tak qrwa - Sid!! XD) Lubi śmietanę, piwo, fajki, spaghetti.. i spać. Kto tylko był odpowiednio cierpliwy, prędzej czy później niańczył kota.

I tak mniej - więcej kot przebalował z nami dwa dni. Powtarzam, nie zjadłem go ja, ani nikt.
Tylko jest pewien myk. Trzeba znaleźć mu nowy dom... albo.. starego właściciela..

 

 


 

Kierowcy podmiejskich są różni.

Tramwaj to tramwaj.

Pożegnań nie lubię.

Olałem Wroclove na rzecz innego wypadu. Jestem w mieście.

Ale trzy dni to sądzę że odpowiedni czas. Boże, zachowaj Królową.

Opieka, to słowo o wielu znaczeniach.

Pozdrowienia z domu koło napisu BOSCH.

Over, and out.

 

 

 

 

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika taktowidzialem.