Siedział na ławce spoglądając na bawiących się ludzi podczas potańcówki. Podeszłam do niego, stanęłam obok lekko trącając go biodrem. Nie odwrócił się. Usiadłam na podłodze, oparłam się o jego kolano i również patrzyłam przed siebie. W pewnej chwili poczułam jego dłoń na moich włosach... i ulgę w sercu. Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. "Już jest wszystko okej." powiedziałam. Uśmiechnął się i zaczął mnie głaskać po głowie. Ponownie ułożyłam się na jego kolanie i siedzieliśmy tak przez dłuższą chwilę. Od tej pory wiedziałam już, że nie chcę tracić ani jego bliskości, ani nie chcę również być zbyt blisko. Zbyt wiele pięknych chwil i zbyt dużo niedomówień sprawiło, że nasza relacja nie może się ani rozwinąć dalej, ani zakończyć. Zrozumiałam.