napisałam ten głupi wpis na niemal całą ilośc znaków i go usunęłam. bo był melancholijny, a wcale tak nie jest.
to chore, ale mi, justynie, która potrafi zapisać 7 stron w wordzie na temat swojego wczorajszego obiadu - brakuje jakichkolwiek słów do opisania tego, co czuje. nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać. nie wiem, czy jest dobrze, czy nie. wiem, że mam cholernie dużo planów i cholernie dużo nauki, a czasu w ogóle. wiem, że moje wpisy zlewają się w jedno wielkie narzekanie, zaczynają się powtarzać i są żałosne. i sama siebie za nie nie lubie. a chciałabym napisać coś mądrego, coś na całą ilośc znaków. pytanie brzmi: o czym?
lubicie mnie jeszcze?