screeny z filmiku.
jak żeśmy tam szli to było takie 'eejjj, to będzie najorygnalniejsze kręcenie w moim życiu..' i było xD
powiem to tak. chciałabym, naprawdę chciałabym napisać dużo, ale owego fotobloga czytają osoby, które są częścią sytuacji, o której chciałabym napisać, więc siłą woli muszę sobie darować. nie, nie chodzi o to, że chciałabym napisać coś strasznego. ja po prostu nie lubię, kiedy osoby mi dość bliskie, ale jednocześnie nie aż tak bardzo, wiedzą o tym, co myślę i co czuję. w końcu każdy może to wykorzystać przeciwko mnie, nieprawdaż? ;>
powiem więc tylko, że czuję się w pewnym sensie... żałośnie. najgorsza jest ta myśl, że mogłabym, ale się boję. ogólnie rzecz biorąc to jest tak, że kiedy nie mogę rozwiązać problemu to odsuwam go na bok i udaję, że mnie nie dotyczy. i robię tak bardzo często, jeżeli np. nie potrafię dokonać wyboru - rezygnuję z niego. jeżeli nie mogę rozwiązać problemu - czekam, aż sam się rozwiąże. jeżeli się nie rozwiąże - trudno, w końcu skoro się nie starałam to wcale aż tak mi nie zależało...
a wiecie, zależy mi. cholernie mi zależy.
wmawiam sobie, że to wszystko to kwestia czasu.
' nie rezygnuj z czegoś, tylko dlatego, że wymaga czasu. on i tak upłynie. '
o właśnie tak. jeżeli więc już dostałam tą cechę, która sprawia, że czekam tak naprawdę na cud, to mogłam też dostać trochę cierpliwości, bo za ch jej nie mam.