Sylwio,
Nie każ mi, proszę, pisać ile razem przeszłyśmy. Nie wyobrażam sobie w ogóle jaka bym dzisiaj była gdyby nie ty. Ludzie nas nie odróżniają, bez przerwy przez przypadek mówimy to samo w tym samym momencie. Może i kompletna różnica charakterów, ale za dużo czasu razem spędziłyśmy.
Wiesz jak bardzo cię nienawidzę za zrujnowane poprzednie wakacje, za każde wyśmianie tego co mówiłam, za każdą odmowę kiedy cię o coś prosiłam, za każde odwołane spotkanie, za wszystko czego mi nie chciałaś powiedzieć? Wiesz jak się czułam, wiesz jakie to jest okropne, powiedział ci to ktoś kiedyś?
Ktoś kiedyś powiedział (podejrzewam iż był zajebiście mądry), że kocha się nie 'za' tylko 'pomimo, że'. Taka mała, ale za to jak spieprzona, sztuka kochania.
Wiem, że między nami jest źle. Wiem. Bo na tym to wszystko w końcu się opiera – na tym, że raz jest dobrze, a raz źle. Były momenty, w których rujnowałyśmy sobie nawzajem życie, w których śmiałyśmy się z siebie, w których się zostawiałyśmy i sobie zazdrościłyśmy. Ale była masa innych momentów, tych miłych.
Dziękuję ci za wszystko. Dosłownie. Za te niespełna 9 lat znajomości i jakieś 4 (może trochę więcej?) przyjaźni. Za wszystkie siedmiogodzinne rozmowy na gadu. Za setki zdjęć razem jak i tych robionych sobie nawzajem. Za wszystkie koncerty jakie razem przeżyłyśmy, za dni nysy, za juwenalia, za metalową, za slot art festival. Za wszystkie warsztaty, na które razem pojechałyśmy. Za tydzień spędzony we Włoszech, który się do dzisiaj wspomina. Za masakrycznie dużo wycieczek klasowych. I wszystkie inne wyjazdy. Za czekanie pod drzewem na głuchołaskiej, aż deszcz przestanie padać... pamiętasz to jeszcze? Albo rozmowy o zgaszeniu światła we flircie? Dziękuję za siedzenie na ławce koło rolnika jak się do nas dosłownie wszystkie dziewczyny w klasie do nas nie odzywały. Za każdy całonocny pobyt w kościele i wszystkie nasze jazdy z tym związane. Za wszystkie smsy o 3.00 w nocy, albo o 6.00 nad ranem. Za każdy pisany wspólnie sprawdzian.
Za czytanie moich sześcio-stronnych wypowiedzi w wordzie (time news roman dwunastka!). Za chodzenie ulicą i śpiewanie Świra, Zielary, albo Dotknąć cię. Za chodzenie na boso po szkole. Za pogo na Boysach. Za pisanie piosenek o gitarze, ogórkach, albo dziewicy. Za wrzucanie naleśników z podłogi z powrotem na patelnię, tak żeby Karo nie zauważyła. Za obsesję Rojkową, Patyczakową, Mansonową i wszystkie inne.
Z nikim nie rozwiązuje się krzyżówek tak jak z tobą (taak, wpisywanie 'emo' do każdego trzyliterowego hasła i 'abdul' do pięcio). Nie wyobrażam sobie z nikim innym pisać keczupem SATAN na ziemi (keczup skończył się przy S). Albo PODĄŻAJ DROGĄ ŚMIERCI DZIEWICO. Takie rzeczy to tylko my, naprawdę. Albo jeżdżenie na rolkach, kręcąc łańcuchami w czasie burzy i ulewy. Jesteśmy naprawdę bardzo hardkorowe, a u nas hardkor o już samo jeżdżenie na rolkach.
I wszystkie nasze powiedzenia, cytuje: '-wojna! -hardkor!', ostatnio '-grucha! - karmel! -neon?!' Albo 'chodź mu zajebiemy!', albo 'wpierdol?', albo 'o kurwa!'. Tak, bo my kochamy wyraz KURWA, z nim się wiążę wszystko i nim można wszystko wyrazić.
[ciąg dalszy nastąpi pod kolejnym zdjęciem]