Niedawno wróciłam od Sufferusa :D a już planuję i szykuję się na następny wyjazd :)
Zamówiłam sobie duuży plecak, bo jednak podróże z walizką potrafią zmęczyć.
Zwłaszcza jeśli na dworcach nie ma przejść podziemnych, a trzeba się przesiadać z pociągu na pociąg. Mimo wszystko bardzo lubię podróżować do mojego Mistrza. I gdy tylko PKP nie nawali, nic się nie spóźnia i wszystko idzie (jedzie) zgodnie z planem wreszcie czuję się wolna. To takie nieopisane uczucie, bardzo pozytywne. No i niesamowita radość na zwieńczeniu podróży, gdy wreszcie można paść sobie w objęcia <3