Dzisiaj zrozumiałam, że moje marzenia są na tyle nierealne, że nie ma sensu dążyć do ich spełnienia, że nie ma sensu marzyć. Odpuszczam sobie chodzenie z głową w chmurach. Odpuszczam sobie Ciebie.
Kiedy jestem smutna, czytam stare wiadomości od Ciebie i udaję, że otrzymałam je dopiero przed chwilą. Taki mały trik, aby na mojej twarzy przez chwilę gościł szczery uśmiech.
A jej największym marzeniem był on. Chciała budzić się wtulona w jego ramiona. Pragnęła cieszyć z nim każdą chwilę. Chciała widzieć jego uśmiech, patrzeć w jego oczy i widzieć w nich szczęście, prawdziwe szczęście.
Podobno miłości nie da się kupić, ale on to zrobił... Kupił ją swoim spojrzeniem, swoim boskim uśmiechem od ucha do ucha... Tym zniewalającym zapachem męskich perfum, tym dotykiem, który przyprawiał ją o dreszcze. Kupił ot tak po prostu..
Największą jej wadą było to, że przeogromnie tęskniła. Myślała o nim nieustannie, to weszło jej w nawyk...
Jeżeli Ci na kimś zależy - to akceptujesz go w pełni, ze wszystkimi wadami i zaletami i wówczas dana osoba staje się takim właśnie ideałem: kimś, dla kogo warto żyć - o ile jeszcze ona zechce żyć dla Ciebie...
Chciałabym tak po prostu usiąść i gapić się na Ciebie bez żadnego pohamowania, bez żadnego limitu.
Ludzie różnie reagują na samotność, chciałabym do Ciebie zadzwonić, powiedzieć tak po prostu, że tęsknię. Nie wiem, czy to coś znaczy, nigdy nie chciałam niczego Ci niszczyć, chciałam Ci tylko powiedzieć, że tęsknię. Że kurwa tęsknię.
Kocham te jego iskierki w oczach, jego pociągający uśmiech, soczyste usta, uwodzicielskie perfumy, jego głos, kiedy martwi się o mnie... ale nie jego serce. zbyt mocno zraniło moje.
Wtedy właśnie dopadł ją smutek. Był gęsty i mokry jak burzowa chmura. Zatapiał wszystko, wszystko przenikał, nawet bezużyteczność, którą czynił jeszcze bardziej bezużyteczną... Pożerał wszystko od wewnątrz.
Siedząc w nocy na parapecie zastanawiałam się czy Ty przez jedną jedyną sekundę zatęskniłeś za moją obecnością, za moimi żartami, dziwnymi pomysłami. czy przez tą jedną sekundę poczułeś tęsknotę za mną i powiedziałeś szeptem :"brakuje mi jej".
Wiesz o czym myślę, gdy słyszę twoje imię w tłumie? O wszystkich łzach wylanych przez ciebie, o wszystkich nieprzespanych nocach, o całym cierpieniu i ranach, które dzięki tobie mam... Ale wiesz, to nie boli. Najbardziej boli to, że ja mimo wszystko i tak cie kocham...
Pragnienie bycia kochaną jest chyba najsilniejsze. Wydaje mi się, że poradzę sobie ze wszystkim sama, że będę niezależna od wszystkich, nie będzie mi nikt potrzebny do szczęścia, a kiedy dotykam ledwo dna, jedyne czego pragnę, to osoby pełnej miłości, która mnie przytuli.
Przez Ciebie mam zajebiście wielką ochotę przeklinać. Ty podobno nie lubisz wulgarnych dziewczyn. I kurwa dobrze, nie lub sobie. Ja też Cię nie lubię.
A największą moją wadą było to, że kochałam na zabój jednego, jedynego faceta. Jego imię było moim mottem. Pierwszą literę miałam wytatuowaną na karku, wodę toaletową trzymałam w szafce, bo on tak pięknie pachniał. Spałam, wtulając się w jego bluzę, a w portfelu nosiłam jego zdjęcia. Tak. To prawda co mówiła mi przyjaciółka: to naprawdę była chora miłość. Psychiczne uzależnienie.
Inni zdjęcia: Pamiętniki z wakacji bluebird11:) dorcia2700:* patrusia1991gd19.7.25 inoeliaZiew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24