shitposting

Tak wiem, że chujowa zorza, ale za to foto niewyraźne i pełne ziarna.

Mieliśmy oglądać świrujące po niebie Perseidy na dachu w Hygge, ale jak tam weszliśmy, to odwróciliśmy się na pięcie, Niby zapraszali na oglądanie spadających gwiazd, a puścili jakiś smutny film obyczajowy, dookoła porozwieszali mnóstwo lampek, a ludzi było tyle, że nie było mowy o żadnym czilu na leżaku. Pojechaliśmy więc szukać miejscówy bez zanieczyszczeń świetlnych i jakoś po godzinie znaleźliśmy się gdzieś w ciemnej dziurze po środku niczego. O ile Perseidy były naprawdę piękne i zawsze będą na mnie robić wrażenie, to niestety zorza widoczna była tylko przez obiektyw, a i tak słabo. Nawet widziałem piękne foty z Turawy, z Bieszczad, a także z wielu innych zakątków Polski, ale niestety u nas była lipa. Na zdjęciu widać fioletową łunę, której gołym okiem nie dało się dostrzec, a nawet kawałek spadającej Perseidy nad liniami wysokiego napięcia.

A tak, to prawie już wróciłem na odpowiednie tory, liżę trochę sportu przez opakowanie i dostaję oczopląsu w poszukiwaniu pracy, bo w tym kraju nie ma takowej dla ludzi z moim wykształceniem. Musiałem to napisać, gdyż właśnie słyszę, jak Big Cyc gra piosenkę z Kiepskich w Amfiteatrze. Jutro rozmowa o pracę w MZK, ale mam tak negatywne nastawienie, że chyba nic z tego nie będzie. Sama rozmowa to też jakieś doświadczenie w poszukiwaniu pracy, dawno takiej nie miałem, ostatnio to przez telefon i po angielsku  zupełnie inna bajka. Tak czy inaczej, trzymajcie kciuka. Pis joł