można kupić gruby zeszyt i zapisywać w nim co nam w życiu wyszło a co nie.
Obawiam się, że wyniki tych rachunków sumienia mogłby być różne.
Zamiast tego można otworzyć butelkę wina, wyjąć z szafy kieliszek, otworzyc wino, nalać do kieliszka, usiąść wygodnie, włączyć sobie to :
http://www.youtube.com/watch?v=dZn_VBgkPNY&feature=related
i słuchac, wciąż i wciąż i wciąż.
Oj jak chciałabym, żeby tak przywitano mnie w niebie.