Od kilku dni czekałam na burzę i deszcz. W temp 30 st bez świeżego powietrza ciężko się funkcjonuje... I wczoraj wieczorem w końcu przyszła,ale nie przyniosła ulgi. Wieczorem kiedy zanosiło się na ową burze,pewna egoistyczna i pusta osoba zdenerwowała mnie srogo.Nienawidze kiedy ludzie bez powodu stękają i mają przysłowiowy "ból dupska". W tych czasach jest naprawdę wiele złego,wiele dramatów , chorób itp. Ktoś kto jest zdrowy, ma pracę,dobre pieniadze i czas tylko dla siebie a przy tym jest zdrowy jak koń powinien zastanowić się trzy razy zanim zacznie wygłaszać jaki jest pokrzywdzony i jakie życie jest dla niego nie sprawiedliwe. Uruchomiłam się natychmiast bo nie miałam sił tego wysłuchiwać. Ja w aktualnej sytuacji nie czuje się specjalnie z uwagi na stan zdrowia i przyjmowane leki. Wciąż rozmyślam jak to będzie...czy we wtorek u lekarza dowiem się że

jest jeszcze okey? Czy będzie już gorzej? Jednak mimo to ruszam dupsko i robię swoje nie trując innym jak to jest tragicznie. Dlatego nie mam sił wysłuchiwać takich egoistów... Wraz z burzą przyszły niefajne sny ... Przyśniła mi się znów kłótnia z tą osobą. Później konflikt z rodzicami. Kiedy się obudziłam byłam tak sflustrowana i zdenerwowana , że już nie wiedziałam co jest prawdą a co nie .

Dziś dzień deszczowy,wietrzny ,ale wciąż ciepły.

Życzę wam miłego i spokojnego weekendu :*