Dzisiaj praca a później koń.
Iglaki, iglaki i jeszcze raz iglaki ;p
4h pracy i godzina przyjemności.
Chociaż dzisiejsza jazda w wykonaniu Alicji nie należała do najprzyjemniejszych.
Miałam ją wziąść na lonże no ale po co.
Kobyła w końcu nie chodziła od wtorku.
Na początku fajnie, dopóki się ktoś nie spłoszył ;)
Rozstałabym się z Alą .
Pierwszy raz mnie tak wysoko wybiła przy bryknięciu i to chyba ze trzy razy :D
Po tym była wgl nie ogarnięta.
szrpałyśmy się .
Nosiło ją w kłusie , nie mówiąc już o galopie.
Przegoniłam ją.
Trochę pary z niej uszło.
Znowu wsiadłam.
Już było lepiej.
Skoczyłyśmy kilka razy.
Dzisiaj podniosłyśmy drągi o kolejne 10 cm .
Także miałyśmy dzikiego 50cm krzyżaka i 70cm stacjonatę ;)
Po występowaniu puściłysmy gniade na padok żeby sie wytarzały.
Bregson był dzisiaj w stajni z nami;p
Wyszlał się.
I mam drugiego łakomczucha :D
Wcinał smaki dla koni razem z Alą ;D