


Miałam dzisiaj mały przebłysk do nadrobienia ważnych rzeczy, które tak odwlekam. Zrobiłam listę zaleglosci, która myślałam że będzie miała maksymalnie 5 punktów.. ale efekt końcowy był taki, że zabrakło mi miejsca na kartce A5. A potem dowiedziałam się, że do 13 listopada mieliśmy wysłać jakieś prezentacje. I momentalnie mi przeszedł ten zapał x) koniec końców, prezka uboga ale wysłana. Mam niebywałe problemy z samodyscypliną i kosztuje mnie to mnóstwo stresu ale postaram się przez jakiś czas robić dziennie jedną rzecz z tej listy bo czuję, że okropnie marnuję ostatnio dzień za dniem. Patrzę na zegar i jest 13:15, patrzę 10 minut później.. 14:15. Naprawdę tak się czuję. A życie nie czeka tylko leci dalej beze mnie.