Nic nie wydawało się takie, jak być powinno. Podkrążone oczy, zapadnięte policzki, blada szara cera. Wykończony organizm powoli zapadał w ciężki sen. Łzy toczące się przed chwilą pozostawiły na policzkach mokre ślady. Zsunęła powoli powieki. Zwinięta w kłębek chciała przestać czuć cokolwiek. Wydawało się jej, że ludzie wyjęli z jej pleców ostry nóż, oni tymczasem jeszcze bardziej pogłębili ranę. Czuła się bezsilna, nieważna i zbyt mała by cokolwiek zdziałać. Została sama w ogromnym pokoju myśli i wspomnień. Została w pokoju pełnym goryczy minionego roku. Głowę rozrywały pytania : dlaczego? czy zrobiłam coś nie tak? Dłonie zacisnęła w pięści. Szloch wstrząsnął jej ciałem. Cicho łkała do momentu, gdy nie poczuła jego oddechu, który otulił kark; jego ramion oplatających szczupłą talię; jego ciepła, które powoli zaczynało ją rozgrzewać. Zwróciła źrenice wprost w jego niebieskie tęczówki. Wtedy już nie mogła opanować żalu, który pochłonął jej nikłe ciało.Nie powiedział nic, dłonią odgarnął z zapłakanej buzi niesforne kosmyki. Ona odwróciła się i ukryła twarz w dłoniach. Przytulił jej nagie plecy,a drugą dłonią zakrył brzuch. Pozwolił jej się wypłakać; pozwolił jej przeklikać cały śwat; pozwolił by wyrzuciła z siebie to co ją dręczyło. Potem ostrożnie obrócił ją ku sobie i schylił swoją twarz, łącząc wargi w pocałunku. Wtuliła w niego drżące ciało i poczuła się bezpieczna.
+ a teraz do łóżko i w końcu odrobina snu ..