żyję chyba tylko po to, by obserwować i czekać.
codziennie patrzę przez okno i jedyne, co widzę, to spieszący się gdzieś ludzie w tych swoich paranoidalnie ciasnych samochodach
i nic nieznaczące kwiaty,
których jedyną rolą jest czekanie na ostatni promień, by móc zwinąć liście i zasnąć
czekanie na swoją nieskończoność
bycie słodko biernym
a ja wdycham truciznę, trzymam w rękach swoją bezużyteczność
i tak sobie myślę
że mnie zbyt wiele z tymi kwiatami łączy