Wczoraj było w sumie bez obżarstwa. Z grilla zamiast tłustej kiełbasy kaszanki czy boczku wzięłam pierś kurczaka. zamiast naleśników zjadłam troche malutkich wafelków z dżemem i twarożkiem. więc ;D
Od dzisiaj zaczęłam jogurtową. :
ś: wafel ryż. , mały jogurt nat. + średnie jabłko
2ś: kromka pieczywa pełnoziarnistego z plasterkiem chudej drobiowej szynki + dwa plastry pomidora + kawałeczek cebulki + mały jogurt nat.
o: 2 małe ziemniaki + 3 różyczki brokuł + 2 małe kawałki gotowanej piersi kurczaka + mały kefir ( wyszła niecała szklanka )
k: będzie koło 17 : połowa jednego fileta z pangi ( hm. chyba ok. 125g ) i mały jogurt naturalny
;) smacznie, zdrowo. i mam nadzieję że zadziała.
wkurwiała mnie już moja rodzina na tej nocce. 'nie chudnij więcej ' , ' boże jak ty schudłaś, ile to już no przyznaj się' , 'zjedz naleśnika' już miałam ich wszystkich dość.
a dzisiaj jeszcze posprzątam w pokoju, spakuję się na jutro do szkoły, poczytam, pójdę do kościoła , obejrzę coś, umyję głowę , wykąpię się i położę się w miarę wcześniej.
jutro wstaję o 5.00 szykuję sobie śniadanie, ubieram się i koło 5.20 idę biegać. koło 6 wracam biorę prysznic, jem śniadanie, szykuję sobie do szkoły, przebieram się, ogarniam i idę ;D no ciekawe czy wypali. ale ej, musi ;)