Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale on NAPRAWDĘ aportuje myszy (sztuczne) i podaję łapę... :)
Powiedziałam dziś coś niewłaściwego :'/
Po kiego licha otwierałam jadaczkę...
Może w innych okolicznościach przyrody wyszłoby inaczej, ale dziś... :/
Człowiek czasem plecie głupstwa bez zastanowienia...
No ja wiem, że lepiej zrobić coś i żałować, niż żałować, że się tego nie zrobiło, ale czasem naprawdę jest lepiej zamknąć gębę zamiast potem żałować...
Mam tylko nadzieję, że robię z igły widły i jutro wszystko będzie w porządeczku ;P
Czytam My, dzieci z dworca Zoo. Na przemian z Żeromskim :D :D
Virusy znów się dziś odezwały, ale przycichły... pewno jakieś tajne stowarzyszenie założyły... Zgromadzenie Viraletów albo co... i knują... wróg nie śpi.
A tak w ogóle to nie mam dziś siły na głębsze analizowanie swego jestestwa oraz otaczającego mnie teatru zwanego życiem.
Co zresztą chyba widać :P
Zatem żegnam, miłej nocki i miłego dnia wszystkim ludziom dobrej woli.