nie pisze tutaj bo nie daje rady.
odkad beda w Poznaniu przerwalam diete-nie potrafie do niej wrocic.
jak zwykle jest noc - a ja sie ucze. geografia. trzeba kuc na blache bo on nie wie, ze istnieja synonimy.
tematy nie trudne na szczescie i troche liczenia jest.
dzis zawalil sie moj swiat.
nie. nie moge w to uwierzyc.
to uczucie - przez ponad dwa lata wierzylam i kochalam z calego serca,
a teraz WSZYSTKO okazalo sie oszustwem.
prawda zawsze wychodzi na jaw.
wszystkim to na okraglo tlumacze. do nielicznych to dociera.
dzis nadszedl dzien na ujawnienie kolejnej prawdy.
tak przykrej, ze plakalam przez 2 godziny, dostalam biegunki, zrobilo mi sie niedobrze. nie moglam sie ogarnac. do teraz jest mi ciezko.
chce oddac mu jutro zawieszke, ktora dostalam na swieta w 2010roku,
jeszcze wtedy bylo wprost idealnie.
chce oddac mu tez moje ukochane kolczyki, ktore dostalam w zeszlym roku od niego na urodziny.
moze tez chce mu oddac poduszke, ktora dostalam na tegoroczne walentynki.
wiersze chce mu oddac.
wszystko. misia tez.
chce sie zemscic. zrobie to.
jutro trening, znow nie chce isc.
nie wiem co sie ze mna dzieje.
kiedys robilam wszystko, by dotrzec na zajecia.
teraz wymyslam, zeby nie isc.
chce wrocic do diety!
deceiver