Na zdjęciu baby moje;) Zdjęcie ze wZlotu Wędrowniczego.
Trzeba przyznać, że było genialnie. Ciszaki zagrały nam super koncert.
Jest trochę tak, że czuję sie tu niepotrzebna, zgubiona w natłoku spraw pozornych. Brak mi kogoś, dla kogo warto byłoby żyć, upadać się i podnosić.
Jest trochę tak, że ostatnio jedyne co czuję to strzały trafiające w samo serducho.
No i dziś znów wyjeżdżam. Tym razem trza świętować 10 - lecie Ciszy;) Jedyne co mnie ratuje to te wyjazdy. Tylko że przez to nie mogę nigdzie zagrzać miejsca na dłużej.
Teraz Kołobrzeg, za tydzień Norwegia, za miesiąc beskidy i jeszcze Gruzja. W czerwcu licencjat. Szkoda, że nadal nie znam za bardzo szczegółów. Potem już tylko obóz, miesiąc jeżdżenia po Polsce i pożegnań.
A potem... potem trza będzie się spakować i pojechać do Norewgii.