Taka tam walka na poduchy.
(zdjęcie jeszcze z tamtego roku)
Jutro jadę do Głogowa na dyktando z angielskiego. Troszku się boje, bo języka uczę się zaledwie od 4 lat.
Ale co mi tam. Nie mam nic do stracenia. Może jakimś cudem uda mi się napisać w miarę dobrze i podniesie
mi ocenę z anglika na koniec... :D Ach marzenia... Ale chyba warto je mieć mimo wszystko :D