Na poczatku moze zaczne od fotki, ktora zostala zrobiona podczas replay'u w grze Project Gotham Racing 3 na XBOXie 360. (moim nowym dobytku, ktory skutecznie uprzyjemnia mi chwile po ciezkim dniu pracy ;])
Jezeli chodzi akurat o te gre, to uwielbiam pokonywac kolejne trasy na poziomie Hardcore xD
W tych, ktore okazuja sie jednak troche za trudne, zmieniam poziom na Hard i czesto pokonuje zakrety z efektem widocznym na zdjeciu (czyli bokiem i jak najblizej barierki, starajac sie aby nie poobijac samochodu ;])
Jednak odpuszcze sobie dalsze opisywanie tego jak w nia gram, bo moglbym duzo wiecej napisac, a pewnie bym Was tylko zanudzil...
Nadeszly kolejne zmiany w pracy, z ktorymi nie jest mi latwo... Do tej pory, jezdzilem od 4-8 w Ruchu, a pozniej w firmie, ktora zajmowala sie zaopatrzeniem innym firm i instytucji w artykuly biurowe i materialy eksploatacyjne. Srednio jezdzilem dziennie po 11-12 godz. Czasami wiecej, czasami mniej. Jakis czas temu szef poinformowal mnie, ze jakis inny gosc zaoferowal Ruchowi tansza alternatywe na nasza trase i niestety zostala nam ona odebrana. Dzis byl walsnie ostatni dzien kiedy na niej jezdzilem. Byl ze mna nowy kierowca, ktoremu pokazalem jak wyglada ta trasa, objasnilem pare rzeczy i na koncu przekazalem klucze do skrzynek. Moze to brzmi troche glupio, ze ubolewam nad utrata pracy, ktora polegala na rozwozeniu gazet do kioskow, ale po kilku miesiacach, jednak sie do tego przyzwyczailem, a i zaplata byla satysfakcjonujaca, jak za taka robote. Jest mi troche zal i wiem, ze bede tesknil za rozmowami z kilkoma osobami, podczas wyczekiwania, az otworzy sie nastepny punkt. Zreszta kilka osob otwarcie mi powiedzialo, ze dobrze sie ze mna rozmawialo i pracowalo. Wciaz jednak aktualne jest zaproszenie do jednej pary, (nawet nie wiem czy sa malzenstwem czy nie) kiedy juz sie przeprowadza do nowego mieszkania :)
Cos sie skonczylo, cos innego sie zacznie...
Wszystko ciagle sie zmienia. Byly (moze nadal sa) plany co do kolejnej roboty, ktore i tak moga sie zmienic mimo, ze jutro mialby byc pierwszy dzien. Moze nie bylaby to praca, ktora mi do konca odpowiada, ale podobno czas szybko uplywa, mialbym wiecej czasu dla siebie, chociaz i tak bez szalenstw, no i zarobki mialbym takie, ze raczej juz bym nie dorabial.
O ile dobrze pamietam, od czasow gimnazjum myslalem nad tym, ze chcialbym pracowac, zamiast sie uczyc.
Gimnazjum to jednak niezbyt odpowiedni wiek... Uczylem sie dalej, skonczylem zawodowke, poszedlem do technikum, ale stwierdzilem, ze dluzej tak nie dam rady. Praca i nauka tez nie za bardzo mi sie kalkulowaly, wiec wybralem to pierwsze. Nie jestem teraz w stanie stwierdzic czy jest lepiej czy gorzej, poniewaz i jedno i drugie mialo swoje plusy i minusy. Jednak jezeli chodzi o prace, to przynosi mi o wiele wiecej satysfakcji, niz szkola. Przynajmniej tak bylo do tej pory, a jak bedzie teraz? Byc moze bedzie lepiej, z drugiej jednak strony moze sie to skonczyc zmiana pracodawcy.
Wszystko sie niebawem okaze...
Poki co ide sie troche przekimac, a popoludniu pojade na rozmowe z szefem...
Edit 20.00:
Niedawno wrocilem od szefa i wyglada na to, ze bedzie lepiej :)
Po pierwsze nie bede pracowal w nocy, tylko normalnie od 8- ok.15, no i od poniedzialku - piatku, a nie jeszcze w soboty i z nocy w niedziele na poniedzialek jak do tej pory :)
Po drugie, nie bede jezdzil busem, tylko taka mniejsza ciezarowka i nie we Wroclawiu, tylko w obrebie wojewodztwa :)
No i w koncu po 3, kasa bedzie w najgorszym wypadku taka sama, ale wszystko wskazuje na to, ze lepsza :)