Poszliśmy na wolność. Wolność, która nas przytłoczyła i wgniotła nasze dusze w miednice.
Po co nam ta wolność? Przecież jesteśmy niczym.
Wyidealizowany twór natury, któremu można tylko rozewrzeć żebra i wrzucać do środka śmierdzące niedopałki, a nasze serce udekorowane są zeschniętymi źdźbłami trawy.
Jak wilki wyjemy do księżyca, a on odpowiada nam niewzruszoną ciszą i środkowym palcem.