Tak oto prezentuje się najpyszniejsza kawa w pozytywnie krowiej filiżance od Kaśki.
Ktoś tam kiedyś tam powiedział, że każdy człowiek widzi codziennie przynajmniej jedną krowę (nie chodzi o nauczycielkę w szkole ani o mięcho na talerzu). Na Boga, ja nieustannie widzę pięć.
Jedna na monitorze, druga na głośniku, trzecia na filiżance, czwarta na parapecie i piąta na poduszce.
Krowy są przecież bardzo fajne.