Czy i na ile można bawić się tym, co zostało? Płakać przez cały dzień, a potem rozmawiać jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Udawać.
Wiem, że stwarzam pozory i mówię jedno czując drugie. I specjalnie, specjalnie ranię kogoś ważnego. Tak ot, po prostu trafiam w ten punkt o którym wiem, że zaboli.
Bo czując nieustanny, cholerny ból w sercu z czasem przestajemy się liczyć z uczuciami innych. Bo to przecież nas odrzucono.
To przecież nas boli.