PAMIĘTNIK CZ.5
29.08.2012r
Witaj Pamiętniczku ! Nie pisałam do ciebie już ponad rok. Doszłam do wniosku, że skoro moje życie się zmienia to może czas skończyć pisanie do ciebie. Ten rok był... szczerze mówiąc okropny. Chciałabym ci opisać wszystko dokładnie, ale przecież całego roku nie opiszę. A więc tak w skrócie. Tak jak podejrzewałam trafiłam do domu dziecka, nie było tam zbyt miło, ale lepsze to niż mieszkanie pod mostem. Byłam samotna, jeszcze bardziej niż zawsze... W szkole też okropnie. Przez całe życie chodziłam do prywatnych szkół, a potem nagle ta publiczna. Do tego chyba najgorsza z najgorszych. Jednym słowem: patologia. Ale uczyłam się, przecież muszę się uczyć, to jest najważniejsze. Zdałam do drugiej liceum z wyróżnieniem. Tak, jestem z siebie dumna.
Ale skończmy wspominać przeszłość, to był najgorszy rok w moim życiu, chcę go wymazać z pamięci jak najprędzej.
Dzisiaj jest ważny dzień w moim życiu, mam nowy dom. Zostałam adoptowana przez bardzo miłych ludzi. Przez cały rok mnie odwiedzali, wiedziałam, że chcą mnie adoptować ale nie wiedziałam, że uda im się to tak szybko. Szczerze mówiąc to nie podoba mi się to, dałabym radę ten drugi rok, a potem bym sobie jakoś poradziła, a tak to muszę się przyzwyczaić do nowego miejsca zamieszkania, co jest bez sensu, bo za rok i tak mnie tu nie będzie. Lubię ludzi, którzy mnie adoptowali, są mili, przynajmniej tacy się wydają, ale kto wie czy nie są psychopatami, którzy udają miłych żeby uśpić moją czujność, a potem zamkną w piwnicy i będą torturować. Nigdy nic nie wiadomo. No ale jak na razie są mili. Joanna jest 35 letnią blond pięknością o ślicznych błękitnych oczach. Jej mąż, Łukasz jest przystojnym 36 latkiem o brązowych włosach i oczach koloru piwnego. Zabrali mnie z tego piekła wczoraj wieczorem. Do mojego nowego miejsca zamieszkania jechaliśmy pociągiem. Joanna i Łukasz mieszkają aż pod Krakowem ! Zastanawiało mnie jak to się stało, że zainteresowali się właśnie mną. Przecież mój dom dziecka znajdował się tak daleko od Krakowa. Kiedy z pociągu przesiedliśmy się do samochodu, a następnie zatrzymaliśmy się przed moim nowym domem nie mogłam wprost uwierzyć.
- To tu mieszkacie ? Tu będę... będę teraz mieszkać ? Przecież to nie jest dom ! To pałac ! - nadal przecierałam oczy ze zdumienia. Dom był naprawdę ogromny. Kiedy moja rodzina żyła i mieszkaliśmy w naszym starym domu myślałam, że on jest wielki i piękny.. ale nie. Ten to po prost cudo.
-Tak kochanie, teraz będziesz mieszkała tutaj. Cieszysz się ? - Joanna wyglądała na naprawdę szczęśliwą.
- Oczywiście, że się cieszę. No i dziękuję wam, że wyrwaliście mnie z.. z tego piekła. Naprawdę jestem wam bardzo wdzięczna. Ale naprawdę, czemu akurat ja ? Czemu wybraliście akurat mnie ? Mogliście wybrać jakąś blond piękność, która pasowałaby do tego.. pałacu. - nadal nie potrafiłam zrozumieć jak to się stało, że tu jestem. Przecież Joanna i Łukasz mieli dwie firmy budowlane. Żyli niczym król i królowa, brakowało tylko księżniczki, a ja raczej nie nadawałam się na nią.
-Julia, przez lata szukaliśmy dziecka, które pokochalibyśmy jak własne. Kiedy cię zobaczyliśmy wiedzieliśmy, że to ty. To nic, że masz już 17 lat. Nawet jeśli za rok będziesz chciała się wyprowadzić na drugi koniec świata to nic.Możemy ci to nawet ufundować. Naszym zadaniem jest pomóc ci w powrocie do normalnego życia, nawet jeśli to normalne życie miałoby na ciebie czekać w Japonii czy gdziekolwiek indziej, to nic, pomożemy ci. - to co powiedział Łukasz było naprawdę miłe, nagle naprawdę zaczęłam wierzyć, że mogę zacząć normalnie żyć. Nagle zaczęłam wierzyć, że może w końcu pogodzę się ze śmiercią rodziny. Bo jakoś w ciągu minionego roku mi się to nie udało, nawet próbowałam parę razy popełnić samobójstwo, chciała być znowu z nimi, ale brakowało mi odwagi, bałam się, że nie trafię tam gdzie oni.
- Może wejdziemy do domu ? Pokażemy ci twój pokój. - z rozmyślań wyrwał mnie głos Joanny.
- Jasne, już nie mogę się doczekać. - przywołałam na twarz sztuczny uśmiech. Wspomnienia do mnie wróciły, nie wróżyło to nic dobrego.
Wzięliśmy moje torby, których nie miałam zbyt dużo zresztą, bo nie mogłam mieć tego zbyt dużo w domu dziecka, a to co zostało jest domu, w którym mieszkałam wraz z rodzicami, kiedy skończę 18 lat będzie mój. Dwie minuty później staliśmy w moim pokoju. Nie zrobił na mnie wrażenia. W sumie to chyba nawet nie zwróciłam na niego uwagi. Do moich oczu napływały już łzy. Nie mogłam okazać słabości, Joanna i Łukasz nie mogli się dowiedzieć jak bardzo cierpię.
- I jak podoba się pokój ? - usłyszałam głos mojego nowego taty. Stałam do nich plecami, więc szybko i niezauważalnie przetarłam łzy, przywołałam na twarz uśmiech i odpowiedziałam:
-Cudowny jest ! Dziękuję, lepszego bym sobie nie wymarzyła ! Mogę iść się przejść ? - Ujrzałam na twarzach moich nowych rodziców zdziwienie. Po chwili usłyszałam odpowiedź od Joanny.
- No nie wiem. Nie jesteś zmęczona po podróży ? Jest 9.00 rano, może jakieś śniadanie ?
- Nie, spałam trochę w pociągu. Chcę się trochę rozejrzeć po okolicy. Wrócę niedługo, obiecuję.
- No dobrze, idź, ale naprawdę niedługo wróć. - po chwili Łukasz udzielił mi zgody.
- Dobrze. Pa.
Wyleciałam z domu jakby mnie ktoś gonił. Jak najdalej stąd. Nie myśleć o rodzinie. Nie płakać. Nie wyszło. Wspomnienia wróciły. Łzy leciały po moich policzkach strumieniami. Nie zwracałam uwagi gdzie idę. W końcu zauważyłam, że jestem na dość wysokim moście. Pomyślałam sobie, że może celowo nogi mnie tu przygnały ?
Stanęłam po drugiej stronie barierki. Utrzymywałam się w górze tylko dzięki rękom trzymającym się barierki i stopom, które już końcówkami pięt stały na moście. Miałam już skakać kiedy nagle:
- Cześć.
CDN
Inni zdjęcia: Ziew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24