a więc dodaję pierwszą część mojego opowiadania ;)
miałam mały problem z wymyśleniem tytułu, więc nazwałam je po prostu "Pamiętnik".
szczerze mówiąc nie lubie pisać opowiadań w formie pamiętnika, więc nie wiem czemu zdecydowałam się akurat na takie.
boję się trochę, że się wam nie spodoba.
no ale to odważnych świat należy xd
miłego czytania :)
Pamiętnik cz. 1
22.07. 2011
Tegoroczne wakacje są okropne. Wolałabym żeby ta trzecie klasa gimnazjum nigdy się nie kończyła. Dlaczego ? To oczywiste. Nie chcę odchodzić z gimnazjum, nie chcę opuszczać tych wszystkich ludzi, z którymi przeżyłam tyle wspaniałych chwil. Cały czas mam wrażenie, że po wakacjach znowu stanę przed progiem mojego ukochanego gimnazjum, ale cóż, muszę się w końcu przyzwyczaić do myśli, że to nigdy nie nastąpi, po wakacjach idę do liceum. To takie dziwne. Kiedy byłam w gimnazjum chciałam je jak najszybciej skończyć, miałam wrażenie, że ludzie mnie nienawidzą, czułam się samotna, chociaż nigdy na przerwach i lekcjach nie siedziałam sama. W sumie to byłam popularna.. Tak, byłam. Nie wiem jak to się stało. Kiedy przyszłam do gimnazjum byłam zwykłą dziewczyną, zresztą nigdy nie przestałam nią być, ale chodzi o to, że nie znałam tam praktycznie nikogo, a jakoś tak w drugiej gimnazjum ludzie, na przerwach, niemalże się zabijali żeby ze mną pogadać. Nigdy nie potrafiłam ich zrozumieć. Przecież nie jestem jakaś nadzwyczajna, jestem przeciętna, nawet gorzej niż przeciętna. Piękna też nie jestem. Długie brązowe włosy, piwne oczy, figura - to jedyne co w sobie lubię, co nie oznacza, że są one idealne. Nie rozumiałam też chłopaków, bardzo często w gimnazjum spotykałam się z pytaniami "Chcesz być moją dziewczyną ?" lub "Będziemy razem ?". Zawsze odmawiałam, zawsze. To też jest chyba we mnie dziwne, wszystkie dziewczyny mi się dziwiły, nie miałam jeszcze nigdy chłopaka, choć miałam parę okazji aby go mieć. Co w tym dziwnego ? Nie moja wina, że jeszcze nigdy do nikogo nic nie poczułam. Bardzo źle z gimnazjum wspominam to, że nigdy nie miałam tam przyjaciółki. A tak dokładniej to nie miałam przyjaciółki od szóstej klasy podstawówki. Moja przyjaciółka, Magda, w wakacje przed pierwszą gimnazjum wyprowadziła się aż do Krakowa, trochę daleko do niego z małego miasteczka pod Gdańskiem... Przez jakiś czas utrzymywałyśmy kontakt, ale potem nam się urwał. Teraz od czasu do czasu na Gadu-Gadu przeprowadzamy "długie rozmowy" typu "-Co tam ? -Ok, a tam ? - Też ok. - Aha." Ta, bolą one jeszcze bardziej niż wtedy kiedy nie miałam z nią w ogóle kontaktu. No bo kurcze, kiedyś potrafiłam z tą dziewczyną pisać całą noc, a teraz nasze rozmowy ograniczają się do "Co tam ?"... Boli mnie też to, że kiedy byłam w podstawówce miałam bardzo dobry kontakt z rodzicami, a teraz rozmawiamy ze sobą tylko podczas śniadań i kolacji. I to też nie zawsze, bo nie zawsze zaszczycają mnie wtedy swoją obecnością. Nie wiem, czy to moja wina, że mam z nimi taki kontakt jaki mam, czy to wina tego, że odkąd zabrakło Magdy zaczęłam się w sobie zamykać. A może to ich wina ? Może to wina tego, że odkąd ich firma zaczęła się rozwijać, nie mają nawet czasu żeby przyjechać do domu ? Może taka jest cena posiadania bogatych rodziców ? A najgorsze jest to, że kiedy już "rozmawiamy" to zazwyczaj się kłócimy.
I mimo tego, że gimnazjum było dla mnie bardzo przykrym i samotnym okresem życia, (no okej, nie będę też przesadzać, było bardzo dużo wesołych i miłych momentów) to nie chcę z niego odchodzić. Boję się, że w liceum będzie jeszcze gorzej.
CDN.
Inni zdjęcia: Ziew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24