Carpe Diem
30 Przez kilkanaście miesięcy chodziliśmy na terapię. Jasmin od początku była temu przeciwna i nie chciała współpracować. Gdyby nie Megan ... to pewnie by się to źle skończyło dla naszego małżeństwa.
- Boję się zostawiać ją samą.
- Stary nie pękaj. Zajmiemy się nią. Przynajmniej Megan.
- Ale ona jest ciężarna. Niedługo rodzi. Boję się, że Jasmin znowu to źle zniesie.
- Da radę. Zobaczysz.
- Jak myślisz? Będzie chciała mieć jeszcze dziecko po takiej traumie? - Spytałem po dłuższej chwili.
- Tego ci nie powiem, ale bądźmy dobrej myśli. - Lekko się uśmiechnął, poklepał mnie po ramieniu i wszedł do swojego domu. Szybkim krokiem podążyłem za nim.
W środku czekały już na nas dziewczyny. Zaparzyły herbatę i siedziały w kuchni śmiejąc się. Dawno już się tak nie śmiała. Na twarzy pojawił mi się szeroki uśmiech. Podszedłem do Jasmin i przytuliłem się do niej, obejmując ją od tyłu.
- Kocham cię Mała, pamiętaj. - Musnąłem jej usta i zająłem miejsce obok niej.
- To, co robimy? - Spytała Megan.
- Może coś oglądniemy?
- A ja proponuje romantyczną kolacje. - Powiedział Bruno. - Dziewczyny się zaśmiały.
- To ja zabieram swojego męża. - Odezwała się Jasmin łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę drzwi wyjściowych, mówiąc: Miłej nocy. I wyszliśmy.
Spacerkiem szliśmy przez kwiecisty park, delektując się pięknem miejsca, ciepłym wiaterkiem i co najważniejsze sobą. W tej chwili mieliśmy namiastkę tego, co było kiedyś. Namiastkę bezgranicznego szczęścia i miłości.
***
Delikatnie muskał skórę mojej szyi, ramion i obojczyków. Dłońmi wędrował po całym moim ciele. Wsunął je powoli pod bluzkę, pozbawiając mnie jej. Spojrzał w moje oczy, dłuższą chwilę wpatrując się w nie. Odwróciłam załzawiony wzrok.
- Mała, jak nie chcesz to nie musimy się kochać. - Uśmiechnął się blado i pocałował mnie w policzek. Przytulił się do mnie, a po chwili już spał. Odwróciłam się przodem do niego i szepnęłam:
- Kocham cię najmocniej na świecie.
- Wiem. - Odszepnął, dając mi całusa.
CDN.
I jakie wrażenia?