Carpe Diem
27Przez ostatnie dnie i noce nie spałem. Jadę cały czas na kawach. Policja szuka już Jasmin. Może się przewróciła i uderzyła i ... straciła przytomność? Może gdzieś leży i się już wykrwawiła? Najgorsze myśli zakrzątały mi głowę. Moja malutka dziewczynka zgubiła się. Łzy cisnęły mi się na twarz.
Usiadłem na kanapie opierając głowę na dłoniach. Z każdą chwilą mój umysł wypełniały wspomnienia. Czułem, że coś sie wydarzyło. Że coś straciłem.
Moje rozmyślanie przerwał dźwięk telefonu.
- Słucham?
- Czy dodzwoniłem się do Ericka Warnera?
- Tak, a coś się stało?
- Nazywam się doktor David Ferrars. Pańska żona jest przygotowywana do operacji. Proszę przyjechać...
- Co proszę? Gdzie ona jest!? - Zdenerwowany przerwałem mężczyźnie.
- Szpital świętej Anny na Dolletańskiej. - Szybko rozłączyłem się i wybiegłem, zostawiając otwarty dom. Wsiadłem do samochodu i jak najszybciej sie dało popędziłem do wskazanego przez lekarza miejsca. Szpital znajdował się na drugim krańcu miasta, więc dotarcie do niego zajęło mi kilka długich chwil.
Będąc cały w nerwach nie mogłem w ogóle skupić się na jeździe. Łamałem wszelkie prawo. Zapewne gdyby gdzieś stała policja, już dawno byłbym bez prawa jazdy.
***
Z hukiem wpadłem do recepcji, gdzie młoda kobieta poinformowała mnie o położeniu sali operacyjnej, w której znajduje się Jasmin. Serce z każdym krokiem mocniej uderzało o moją klatkę piersiową. Łzy powoli spływały. Ciało odczuwało brak. Brak bliskości.
Podszedłem pod sale kiedy zobaczyłem byłego Jasmin chodzącego tam i powrotem.
- Ty porwałeś moją żonę?!
- Eric?
- Zabije cię gnoju! Co ty sobie wyobrażasz? Co jej zrobiłeś? Dlaczego ją operują?! - Wrzeszczałem, trzymając go za bluzę.
- Stul pysk.
- Co tu się dzieje? - Wybiegła pielęgniarka z sali operacyjnej. Bez skrupułów zacząłem go bić. - Na litość Boską! Ochrona! Ochrona! - Chwilę później faceci w czerni trzymali nas za ręce.
- Wypuść mnie. Moją żonę operują! A ten debil ją porwał i jej coś zrobił! - Wyrywałem się.
- Uspokój się! Pojedziemy na komendę, tam sobie wszystko wyjaśnimy.
- Czy ty jesteś nienormalny? Nie masz żony? Dzieci? Oni operują ciężarną! Muszę przy niej być. - Ochroniarz spuścił wzrok.
- Podaj swoje dane. - Jak kazał tak też zrobiłem. - Masz się stawić na komendę do końca tygodnia. Twojego kolegę do tego czasu zatrzymamy.
- To nie mój kolega! Jeśli coś jej się stanie, to nie ręczę za siebie. Zabiję cię gnoju! Rozumiesz? Zabiję! - Rzuciłem się na Marcka, dając mu kilka solidnych uderzeń w brzuch.
- Przestań! Bo cię skuję. - Odepchnął mnie i wziął pod rękę skutego już wcześniej byłego Jasmin. Chwilę później go już nie było, a z sali wyszedł lekarz mając całe ręce we krwi.
- Doktorze, co z nią?
CDN.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24:) dorcia2700... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24