Zmieniłaś się kochanie.
22. - Ostatnia.
Ada przepłakała całą noc, przepijając przy tym łzy butelką brandy. Wiedziała, że to jej wina ale myślała, że dzięki imprezom i alkoholowi, zapomni o wydarzeniach sprzed kilku miesięcy. Rozmyślała o przeszłości, o tym, co straciła przez głupotę. Straciła przyjaciela... Najpierw rodziców, szkołę tańca, a teraz Kacpra. Straciła wszystko, co kochała.
Popijała kolejny łyk trunku, kiedy nagle zrobiło jej się niedobrze. Pobiegła do łazienki, gdzie zwymiotowała. "Pieprzona brandy." - Pomyślała, całkiem nieświadoma tego, że te wymioty wcale nie są skutkiem alkoholu...
Adrianna w ciągu 2 tygodni, jeszcze kilka razy "całowała kibel". Zdenerwowana tymi sytuacjami, w końcu poszła do lekarza, który słuchając ją, bezczelnie się śmiał. Kazał położyć się jej na łóżku i zrobił USG, po czym dodał:
- Tak, jak myślałem. - Wyszczerzył się w uśmiechu.
- Czyli?
- Za jakieś 6 miesięcy będzie pani mamą.
- Co pan powiedział? Nie ... To niemożliwe.
- Spokojnie, przepiszę pani witaminy ...
- Piłam alkohol jakieś 2 tygodnie temu... Czy to miało jakiś wpływ na maleństwo?
- Jakiś na pewno...
- Jezu! Mogłam z tym nie zwlekać. Jeśli urodzi się chore...
- Na pewno będzie dobrze. - Uśmiechnął się blado. Dziewczyna nie wiedziała co robić, jak się zachować... Nie miała zielonego pojęcia, czyje może być to dziecko... Tak... Sama naważyła sobie piwa, to sama będzie musiała je wypić. Puszczała się na lewo i prawo, to teraz ma tego konsekwencje. Bała się. Miała zaledwie 20 lat ... i miała zostać samotną matką.
Kacper, jak obiecał przysyłać pieniądze, tak je przysyłał, jednak nigdy się nie pojawił osobiście w ich byłym wspólnym mieszkaniu. Z jednej strony Ada się cieszyła, że nie dowie się o ciąży, a z drugiej - bolało ją to...
5 miesięcy później
Ada była w 8 miesiącu ciąży. Dziecko było ciężkie, co dla jej małego i kruchego ciałka było ogromnym wyzwaniem. Było jej naprawdę ciężko. Nie mogła się ruszać nawet po schodach, dlatego "przeprowadziła się" z sypialni do salonu.
Leżała na kanapie płacząc, kiedy ktoś nagle zadzwonił do drzwi.
- Otwarte. - Krzyknęła, a drzwi się otworzyły. - Jestem w salonie. - Ku jej zdziwieniu w drzwiach pokoju stanął Kacper, który dostrzegłszy łzy dziewczyny, podbiegł do niej.
- Ej, Mała. Co się stało? - Spytał z troską. Ada podniosła się do pozycji pół siedzącej, przypadkiem odkrywając brzuch. - Czemu mi nic nie powiedziałaś? Pomógłbym ci jakoś, a nie męczyłabyś się. - Z jej oczu popłynęły kolejne strugi łez. - Który to miesiąc?
- Ósmy.
- Myślisz, że to ja jestem...
- Taką mam nadzieje... - Przerwała mu.
- Potrzebujesz czegoś?
- Ciebie. - Cicho szepnęła. Kacper złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
- Tak bardzo mi cię brakowało. Tyle czasu... Jak mogłam do Ciebie nie zaglądnąć... - Przyjaciel obwiniał się za złamanie ich młodzianej przysięgi, jednak Ada wszystko mu wybaczyła. W sumie nie miała co mu wybaczać... On niczemu nie zawinił...
- Mogę się znowu do ciebie wprowadzić? - Pytał z nadzieją.
- Co się głupio pytasz? Przecież to twoje mieszkanie. - Pół godziny później Kacper przywiózł swoją walizkę i postawił w korytarzu. Ada próbowała ustać na nogach, ale bez pomocy ściany nie była wstanie. Kacper zlustrował ją wzrokiem. Podszedł do niej i wpił się w jej usta. "Zmieniłaś się kochanie" - Powiedział, po czym wybuchli gromkim śmiechem.
KONIEC.
Nie zabijajcie!
P.S. Wiem, mówiłam, że będzie jeszcze KILKA części, ale wczoraj, jak pisałam tą ... uznałam, że nie ma co kompilować bardziej im życia, więc zakończyłam je.
Liczę na szczere opinię ;*