Człekowstręt tryska z moich ust - parszywy kraj.
[...]
Węże czarnych myśli tańczą w nerwosplotach.
Kiedy już odejdę... nie chcę, aby krzyż deptał po moim sercu,
nie chcę by ktoś po mnie płakał.
Nieczuły leżę odurzony snem. A tam za murem zawieszony sznur.
Buntownika zawleczono na podwórze.
Kat wiązał mu ręce, więzień patrzał na kapłana, paplającego coś o miłości i zbawieniu,
odsunął go i wszedł na schodek, który poderwano mu spod nóg.
Zgłaszam nieprzygotowanie do życia.