[i][b]Kto chce, bym go kochała[/b][/i]
Kto chce, bym go kochała, nie może być nigdy ponury,
i musi potrafić mnie unieść na ręku wysoko do góry.
Kto chce, bym go kochała, musi umieć siedzieć na ławce
i przyglądać się bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce.
I musi też umieć ziewać, kiedy pogrzeb przechodzi ulicą,
gdy na procesjach tłumy pobożne idą i krzyczą.
Lecz musi być za to wzruszony, gdy na przykład kukułka kuka
lub gdy dzięcioł kuje zawzięcie w srebrzystą powłokę buka.
Musi umieć pieska pogłaskać, i mnie musi umieć pieścić,
i śmiać się, i na dnie siebie żyć słodkim snem bez treści,
i nie wiedzieć nic, jak ja nie wiem, i milczeć w rozkosznej
ciemności, i być daleki od dobra i równie daleki od złości.
[i]Maria Pawlikowska-Jasnorzwska[/i]
...
...kiedy spotkasz osobę, przybliżoną: wyglądem, charakterem do ideału, po wielkim szczęściu serca następuje głucha cisza ... - on juz ma kogo kochać...
Wtedy następują dni pełne smutku, przemyśleń...nie kiedy niezbyt mądrych myśli...karmisz się nadzieją, że może jednak...że jakoś...że...lecz czas nie daje Ci długo się oszukiwać...budzi Twe serce, uświadamiając Cie tym co właściwie wiesz...chciałbys dalej się pooszukiwać, ale po co??....Jaki w tym sens??
Powoli przestajesz o tym "kimś" mysleć...przecież to za bardzo boli...w końcu zaczynasz nowy rozdział w swoim życiu...zamykając ostatni rozdział czekasz na nowy dzień...Radosna...Nie?? ..ale przecież tamto to przeszłość, minęło, więc dlaczego?? Bo nieraz serce nie słucha co mówi mu rozum... No i tak cierpisz...