Cóż tu dużo mówić, stuknęła mi w końcu 18-nastka :)
Weekend pod znakiem urodzinek, czyli zupełny brak czasu, ale warto było.
Torcik wiedźminkowy, własnej roboty, wizerunek Cirilli wzięty z DA, wydrukowany na cukrze + białe różyczki poplamine "krwią" - kto czytał sagę ten wie o jaki epizod z udziałem Ciri tutaj chodzi :)
Przerobiłam się na wiedźminkę, co odrobinę widać na zdjęciu - blizna jest obecna, przyjaciółki się porządnie wystraszyły, gdy mnie zobaczyły... :D Taka tam, pamiątka po spotkaniu z Puszczykiem.
No i oczywiście nowy Sapkowski i dwa bukiety róż (jak ja kocham kwiaty!)
Jesteściuniu, jaka się chwalipięta ze mnie zrobiła... Wybaczcie, to jednorazowy wybryk :)
/Rose.
Świetny tort!
18 lat!... :)
Wszystkiego Najlepszego raz jeszcze! :)