Jestem inwalidą uczuciową, życiową porażką, upośledzoną
w miłości czy cokolwiek, bo gdy oddaje wszystko człowiekowi
on nie daje mi nic, on zachłannie odbiera mi wszystko.
żyjesz pełnią życia z dnia na dzień, mając przy sobie osobę. Tą jedyną, ukochaną, wspaniałą, przy której rano otwierasz oczy, widzisz uśmiechniętą twarz na poduszce naprzeciwko Ciebi. Wtedy zdajesz sobię sprawę, że życie nabiera sensu. To daje Ci siłę i motywację do działania. Twoje szczęście trwa już troche dłużej, przez co złudzenie mówi Ci o to, że to ta osoba na całe życie. Przychodzi pewny moment, ten dzień kiedy ukochany staje przed Tobą i mówi Ci, że Cię nie kocha. Miłość wygasła, ona wygasła. Wtedy zadajesz sobie pytanie, co ja takiego zrobiłam, gdzie popełniłam swój błąd ? Wydaje nam się, że to my popełniamy błedy, ale czy można popełnić błąd tak bardzo się starając być dla kogoś wszystkim i dawać mu tylko te radosne powody? Czasami doświadczenie nas utwierdza w tym, że zbyt duża dawka szczęścia i dobry byt, przestaje nabierać wartości. Pojawia się pytanie, jakimi mamy być, skoro bycie sobą tutaj nie wystracza. Trzeba zwarzać na każde słowo, każdy gest, każdy ruch. Oddajesz komuś całego siebie, wzamian dostajesz kopa w dupe i nara. Witaj w XXI wieku. gdzie w tych czasach żyjesz by żyć, po prostu z dnia na dzień, tak by każdy koczył się jak najszybciej. Jeszcze troche, a każdy z nas będzie wspominał czym kiedyś było szczęście.