jeżeli idzie o teksty i zawarte w nich emocje, ten Pan jest absolutnie moim mistrzem.
często się mylę, wiem o tym. niemniej jednak czuję, że tym razem mam rację. wydaje mi się (kładę nacisk na wyrażenie "wydaje mi się") że wyjaśniło się i że zostały rozwiane wszystkie moje wątpliwości. szkoda, że stało się tak, a nie inaczej. no cóż. zdaję sobie sprawę z jednego defektu. jakie są inne? nie mam pojęcia...
a chciałabym wiedzieć.
i nie, w dalszym ciągu nie mogę spać spokojnie. mimo to, iż w 99,9% jestem przekonana, że wszystko zostało już wyjaśnione. bez zbędnych słów, bez niczego. no właśnie, bez niczego... ufam mojemu przeczuciu (bo tylko to mi pozostało), że to już aus.
i chyba na prawdę straciłam ochotę na bawienie się w te klocki...
ale ciągle ten 1% się gdzieś tam błąka, po mojej podświadomości. daje mi jakąś tam nadzieję, choć rozsądek podpowiada, żebym spasowała.
nie potrafię, cholera, nie potrafię spasować.
zdałam sobie w końcu sprawę z tego, na czym polega mój problem.
...