Się porobiło, czeka to też nas,
Ziemia, coraz więcej prawdy
działa ludzkich mas.
Nikt nam nie powiedział,
jak długo będziemy żyć,
do jakich rozmiarów
ciągnęła się będzie życia nić.
Nikt nam nie powiedział,
kiedy mamy się pożegnać,
ile mamy czekać, aby znowu się pojednać?
Ramię w ramię nawzajem siebie wspierać,
rodzimy się by żyć, żyjemy by umierać.
Nic już nie będzie dobrze. Ile czasu nam zostało? Co się stanie później? Przytulam Cię najmocniej na świecie, całuję po karku, włosach, dłoniach, ustach... Po głowie chodzą mi dwa słowa. Wiem, że wolałabym ich nie używać. Bardzo chcę Ci pomóc, nie wiem jak. Nie ma jak. To się nie dzieje naprawdę, to nam się śni. Śpimy wtuleni w siebie, ja trochę koło obojczyka, Twoje ręce na moich plecach.
Weź mnie całą, pochłoń, bo Twój ból jest moim bólem.
jestem zapięty
cierpką agrafką
nie mam ust
w sztywnym prześcieradle
przedmiot z krzyczącą nogą
pięć palców
pod windą
rzucony na łup