Krwawe serce, krwawi gdy przepych go rozpycha, gdy bol dorzuca goryczy do pieca, zimne stopy nie nadaremno szukaja ciepla, chodzi tylko aby nielad po nas nie deptal, goraczka lekiem, majaczy gdy milosc dla serca niewiele juz znaczy, moze to i wyjscie rozpaczy z bolu, gdy sam nieistotny, wtedy i on samotny, rozpacz to rzeka do bolu, z kierunkiem w dol, wiec ugnie Cie w pol, obmyje Twe nogi zimny strumien, by pozornie myslaly ze to cieplo i nic juz ich nie ugnie. A dobroc mylna bywa, nogi z przyjemnosci ugina, by dac cien watpliwosci, ktory tkwi w glowie, ale diabel powie ze teraz nikt sie o tym nie dowie. W przyjemnosci bedzie nam chciala wbic do glowy, ze wygrywac jest latwo jak i nie miec watpliwosci, ktora czasem zbawienna bywa i miedzy bolem a prawda gosci. W ciemnosci cien grozny nawet. Ach..Watpliwosc tu niesie tez.. strach, drzac w obawie przed lekiem czas w ramionach zegara gosci. Tymczasem my stoimy w naszej niepewnosci.