{Był wieczór. Zaparzyła czarną kawę. Tą z fusami na dnie filiżanki z gwieździstym niebem.
Zawsze, gdy na dnie zostawało już kilka łyków, spoglądała w fusy i szukała w nich czegokolwiek.
Niestety rzadko potrafiła cokolwiek ujrzeć. Najczęściej mimo wszystko zerkała w swoje myśli,
ale sama nie wiedziała czy to dobrze, szczególnie, gdy w myślach był bałagan, którego nie potrafiła ogarnąć.. }
moje.
zimno mi. idę po herbatę i przydałoby się przejrzeć geo.
życzę jeszcze Lirycznieparadoksalnej tego, czego sama najbardziej chce (;
niech Ci się ułoży. ;*
i przytulam Raperkę moją. ;*