Witam.
Zakładam tego fotobloga dla napisania opowieści o życiu pewnej nastolatki.
Nic nie będę ujawniać, przeczytacie, dowiecie się o czym dokładnie to jest.
Jestem Keta. Mam 15 lat i moje życie nie jest normalne. W każdym znaczeniu tego słowa.
Zaczeło się gdy miałam 7 lat, rodzice stracili prace i nie stać ich było na dom, musieliśmy przeprowadzić się do małego domku w środku lasu który ojciec dostał w spadku po swojej babci. Domek miał 2 pokoje, kuchnię i łazienkę z małą piwniczką.
Przed nim rosły kwiaty różnych pochodzeń, tata opowiadał że babcia lubiła tu przyjeżdzać latem i zasadzać różne zioła i temu podobne.Była też ścieżka prowadząca na ulicę główną którą można było szybko dostać się do miasta.
Kilka dni po przeprowadzeniu się i rozpakowaniu postanowiłam zrobić sobie wycieczkę po głównej drodze.
Idąc po poboczu usłyszałam szepty dochodzące zza drzew, jestem bardzo ciekawską osobą więc nie myśląc o tym że mogę się zgubić poszłam w głąb lasu, czułam ze już jestem blisko tych odgłosów, ale nadal były tak daleko. Zaczełam biec, byle gdzie, nie wiedziałam już gdzie jestem, nie widziałam drogi, ale tez się tym zbytnio nie przejmowałam, biegłam dalej.
Głosy się nasilały, jednak szczęscie mi niedopisywało. Nie zauważyłam gałęzi i wywruciłam się na środku jakieś polany, w tym momencie nastała cisza.
Wstałam, strzepałam liście z siebie i rozejrzałam się, wokół tylko drzewa a robiło się ciemno, byłam zgubiona. Postanowiłam zawrócić tą samą stroną którą się tu znalazłam. Jednak wciąż nie widziałam drogi, szłam tak jakieś dwie godziny, może dłużej, nie pamiętam. W końcu znalazłam drogę i pobiegłam w stronę domku. Gdy wróciłam rodzice byli zmartwieni, okazało sie że wyszłam około 14 a wróciłam o 3 w nocy, jakim cudem tyle mnie nie było? To pytanie męczy mnie do dziś.
Kolejne tygodnie były spokojne. W końcu nam się udało, tata i mama znalezli dobre pracę i mogliśmy wyprowadzić się z tego zadupia.
Wprowadziliśmy się do domu 2-rodzinnego, zamieszkaliśmy na góże, a mieszkanie niżej było puste. Lata mijały jak u normalnego dziecka, tylko to pytanie, co się stało tego dnia w lesie.
Zakonczenie roku, promocja do 2 klasy gimnazjum.
Od samego rana czułam się niepewnie ale nie przeszkadzało mi to, wracałam właśnie ze szkoły gdy przed naszym domem stała ciężarówka z napisem ,, przeprowadzki '' przyśpieszyłam krok i weszłam do budynku, kątem oka zauważyłam chłopaka, wysoki blondyn z miłym uśmiechem, wyglądał na 16 lat. Nie mogłam uwierzyć ze ktoś taki przeprowadza się właśnie tu, pomyślałam ze to może być jakiś chłopak który pomaga wnosić nowym meble czy coś. Otworzyłam drzwi od mieszkania, rzuciiłam torebkę na podłogę, zamknełam drzwi i poszłam do pokoju, postanowiłam wziąc szybki prysznic. Wchodząc do łazienki usłyszałam śmiech. Pomyślałam ze to na dworze, nie przejełam się. Rozebrana weszłam do wanny i puściłam ciepłą wodę, położyłam się i rozmyślałam o chłopaku którego widziałam. Leżałam tak godzinę, woda była zimna, wyszłam i owinełam się ręcznikiem, spojrzałam w lustro i delikatnie uśmiechnełam sama do siebie. Otworzyłam drzwi od łazienki i rozejrzałam.Słońce oświetlało pokój. Podeszłam do okna by je troche zasłonić właśnie wtedy chłopak z mieszkania niżej spojrzał się w moją stronę, szybko zasłoniłam okno i odeszłam od niego. ,, Boże, jestem tylko w samym ręczniku'' zakryłam twarz ręką, było mi wstyd. Szybko się ubrałam, wskoczyłam na łóżko i włączyłam laptopa gdy właśnie usłyszałam pukanie. Poszłam otworzyć.
Dalsza część będzie potem ; )
Dobranoc