Skoro droga pani polonistka tak docenia moje wywody emocjonalne to wy też musicie. A właściwie złoże tu uroczą listę zażaleń i skarg, podziękowań i komplementów.
Chłopcze nie rozumiejący rzeczywistości. Boleśnie zauroczony przez pytanie dlaczego?. Sam udzielający okrutnych odpowiedzi. Młodzieńcze, który straciłeś palce i płakałeś nie mogąc chwycić miłości. Pewnie nawet nie wiesz, jaki jesteś niezwykły. Nie zniosłabym Twojej pewności siebie, energii, durnego poczucia humoru tu i teraz. Mrocznego śmiechu nad uchem i ofukiwania. Uwielbiam to, że ja chcę być złośliwa a Ty zamiast mi dogadać zmieniasz to w żart. Możemy razem stać na rogu ulicy jak te inwektywy z transparentami Gotowe na zatracenie, kwitnące w dostatku, wszystkie żyjące istoty! Spalmy wszystko na popiół! Miłości Ty powstaniesz z popiołu.
A innemu panu dziękuje, za esemesa dawno już, w okolicach godziny ósmej rano o treści bo chciał mieć skrzydła. Za przeanalizowanie mojej jakże głębokiej osobowości, na swój prostacki sposób.
No i wielkie dziękuje, pokłony... za to, że wam o takich pierdołach jak urodziny, kiedy je mam, pierwsze spotkanie, jakie było pierwsze zdanie, które powiedzieliśmy do siebie... że nie muszę wam o tych wszystkich rzeczach przypominać. A jakbym wam powiedziała rzućmy się w nektar pokus o trzeciej w nocy to pewnie zapytalibyście, kiedy albo stwierdzili, że pogadamy o tym później.
A reszta dała dupy i to tak nie dosłownie. Niedojrzałość dla mnie jest chorobą. A jej skala występowania i szkodliwość społeczna jest wyższa od weźmy na przykład homoseksualizmu. I co da się leczyć? Przepraszam jak? Bo homoseksualizm chcecie leczyć. Tak przebiec przez czerwone rany, czarne kłamstwa i białe wspomnienia. Wy moi brudni hipokryci, od pewnego czasu czuję się oczyszczona w tym waszym martwym świecie. Kiedy zawodzi ważna osoba, to boli, ale kiedy ma na to, na Ciebie zwis i nie próbuje tego zmienić. Zapewniam, że moja papierowa duma mówi nie i tupię nogą.
A tak w ogóle... jest dupa jest zaciesz.