photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 STYCZNIA 2012

To rzeczywisty twór, a nie obraz wyobraźni, w powietrzu kwaśny odór rozkładającej się przyjaźni.
Smród, kilka stóp pod ziemią, pokryte piaskiem cmentarzysko znajomości zakończonych wielkim fiaskiem.
Zdemaskowani na wylot, przejrzani fałszywcy, parszywe mordy wykrzywione w grymasach nienawiści.
Zbłąkane dusze uwięzione w ciałach, żywcem pogrzebane, wieka ich dębowych trumien pozamykane na amen.
Wiele lat musi minąć, by zżyć się z drugim człowiekiem. Tylko chwila wystarczy, błąd popełniony z głupoty.
Nie wiem co myślą tańczący i śmiejący się do rozpuku, seppuku powinni popełnić by się oczyścić z zarzutów.
Szukają skrótów, odruchów fałszywych się nauczyli wiem to z własnej autopsji - chcą iść drogą świętą.
Chcieliby aureole nad głowami, pokazać jacy są szczerzy, nożyce się odezwą jeśli tylko w stół uderzysz.
Pierdolą coś o lojalności skurwysyny, wiesz? Kręcą afery, frajery - jebał ich pies.
To zawistne kurwy nic nie znaczą, bo sukces to coś... to coś czego nigdy Ci nie wybaczą.
Fałszywi prorocy z żyłką do łgarstw, obgadują za plecami, kumają się wtedy gdy masz hajs.
Podają rękę, wspierają dobrym słowem nawet, a skrycie non stop śmieją się z Twoich porażek.
Czy te oczy mogą kłamać? O żesz, kurwa mać. Sztama, w Twoich ustach brzmi jak blamaż.
Dramat, padasz na kolana, składasz dłonie w pacierz uzbrojony w bagaż stu sprytów i doświadczeń tu.
Patrzę, widzę, grasz w innej lidze, masz to co chcesz i masz to czego nienawidzę.
Strach oplata łzami twarz, na wieki zamilcz. To nie sztuka poznać ludzi, a poznać się na nich, tak.
W imię Ojca i Syna, przyjaźń - prawdy monolit. Nie do naruszenia filar, fałszywa - rani i boli.
To powoli dobija, jak strumień potu na skroni, żmija która w sumie spija z trumien resztki agonii.
Za sumieniem w pogoni, brakuje jej tempa i tchu, tuż przed Tobą jak na dłoni stoi Twój mentalny wróg.
Kopie sobie grób mimo woli, chwila na prawdę, grzebie w nim swoją lojalność - Dominus Padre.
Wszystkim fałszywym szujom, parszywym chujom na drogę krzyż i każdemu co wczoraj przyjacielem był a wrogiem dziś.
Fałszywi, życzliwi, właściwie fałszywi, parszywy ryj krzywi twarze przyodziane w maski prawdziwych na niby.
Jak widzisz, że szydzi to wybij mu tryby, nie chybi, się zdziwi, a gdyby się tłumaczył to znaczy, że się przybił.
A przyjaciele co wiele wcieleń mają - skurwiele, feler, do zaoferowania w zamian nie wiele.
Przyjaźń? Nigdy na siłę jej nie chciałem zdobyć, wierz mi. Na prawdę jest niewielu którzy są na prawdę wieczni.
Dręczy mnie to do dzisiaj, czasem mam koszmary senne, w sumie wyszło mi na plus - doświadczenie jest bezcenne.
Zbawienne okazało się wiesz prawdy wyjście na jaw, gdyby przecież nie to - nieszczerość by tryumfowała.
Ja z dala takich ludzi trzymam na dystans, manipulatorów, pseudo aktorów, pozbawionych honoru.
Ta, przyjaciel winien wspierać Cię co dzień, być zawsze przy Tobie, w wyjątkowych sytuacjach skoczyć za Tobą w ogień.
Nie zdradzać powierzonych sekretów, doceniać, nie jak te świnie, które próbują zniszczyć nasze marzenia, które rosną w siłę.
Znowu, sztama to dowód, dzięki niej jesteśmy silniejsi mając więcej wrogów, trafi swój na swego.
Jeżeli nie my to los ich skarci, zostanie po niech tyle ile byli warci.

'Pierdolą coś o lojalności skurwysyny...
Fałszywi przyjaciele, skurwiele jebać ich.
Poczuj prawdę, która osiada na powiekach.
To banda cwaniaków, rozejrzyj się...
Pierdolą coś o lojalności skurwysyny...
Nawet nie chce mi się im pluć w oczy, bo szkoda mi śliny.
Fałszywi przyjaciele, skurwiele jebać ich.
Uśmiecham się czule, wysuwam środkowy palec.'

]

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika pseuudocuukier.