jakby znikąd pojawiają się słowa. Najpierw kalekie, stłumione, urwane. Potem pełne skupienia, dokładne, precyzyjnie skrywające uczucia. Wreszcie lekkie, otwarte, proste i pełne energii. Wyznajemy sobie siebie bez obaw.
może tak na prawdę nigdy cie nie kochałam
nie proś o to bym do ciebie wrociła
nie zrobię tego
oddasz za mnie zycie?
czy ktos ci kaze?
nie chce twojego zycia,nie potrzebne mi
tesknisz?
za czym tesknisz?
za ciagłymi kłotniami, za zazdrością, ciągłym sprawdzaniem, za zdradą?
za tym tęsknisz?
co powiedziałeś?
a ktoż wie co dzis znacza te dwa słowa!
moze tak naprawde znacza tyle co te kilkanaście lat spedzonych z tobą. nic
moze znacza tyle co moje łzy kiedy wyjeżdzałes
tyle co nasza młodośc.
nie kocham cię.