photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
W domu Długosza
Dodane 25 MARCA 2012 , exif
434
Dodano: 25 MARCA 2012

W domu Długosza

W czwartek obudziłam się z takim globusem, że nie było mowy o ruszeniu się od łóżka i miski. Zadzwoniłam natychmiast do Derechcji, która wystękała:
- No tak, no dobrze.
Potem telefon się urywał, ja oczywiście nie wstawałam. Na drugi dzień rano odsłuchuję pocztę głosową, a tu kochana Derechcja mnie monituje:
- Mam nadzieję, że się lepiej czujesz, pamiętaj w każdym razie, że musisz przynieść certyfikat medyczny.
I takiej też treści przyszedł mail.
Ha ha. Dwanaście lat pracuję w Fabryce i NIGDY żadnego zwolnienia nie żądano. Albo Derechcja odpuszcza albo - gdy jest upierdliwa - żąda odrobienia.
W piątek pyta, czy przyniosłam. Tłumaczę jej, że gdybym była w stanie iść do przychodni, to równie dobrze przyszłabym do pracy. Mówię, jak komu mądremu, że nie jadłam nic 36 godzin, że nawet pić nie mogęw takich wypadkach, że tylko leżeć w zaciemnionym pokoju i starać się nie przewracać nałóżku, coby się nie porzygać.
Odpowiedź:
- Twoja nieobecność to poważny uszczerbek na wizerunku Fabryki.
Kurtyna.

Zaskoczyła mnie Derechcja, ale i Wy też. Żeście tak rozpoznali ten kawałek dachu... a konkretnie Elegancka i Adalibra i Viridarium.
Nadjamdwa i Jitka słusznie wytypowały Boya jako bohatera następnego serialu.
A skoro pokazałam kawalek dachu Domu Długosza, to może i cały też pokażę. Widok od strony Wawelu, od strony ul. Podzamcze o zachodzie słońca.

 

A dziś - lektura.


I tak zarzucał swego opiekuna pytaniami, aż doszli do ulicy Kanoniczej. Stanęli przed narożnym domem, bernardyn zastukał w bramę kołatką, stróż otworzył.
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, a gdzież to Jędrzej się podział?
- Na wieki wieków. Do chorej córki na tydzień pojechał; ja go ino zastępuję. A do kogo wasza wielebność?
- Jak to, do kogo? Do pana tego domu, do przewielebnego kanonika Długosza. A prawda... próżno się dziwuję, cale mnie nie znacie. Idźcie tedy na górę i oznajmijcie, jako bernardyn Szymon z Lipnicy przyszedł i rad by się widzieć z jego przewielebnością, a w sprawie nie cierpiącej zwłoki pogadać.
Odźwierny poszedł, a Wawrzuś, jako nie przestawał od rana, znowu zapytał:
- Na co taka sień syroka?
- Ksiądz kanonik proszą na górę, są we wielkiej sali! - biegnąc ku gościowi wołał stróż.

 

Poszli po kamiennych, mocno wychodzonych schodach na pierwsze piętro. Minęli dwoje czy troje drzwi; czwarte, jakby na powitanie, same się przed nimi otwarły, a na progu stał stary człowiek w czarnej sutannie lamowanej fioletem i obie ręce ku ojcu Szymonowi wyciągnął.
- Co za dzień błogosławiony, że wielebnego brata witam pod moim dachem! Wejdźcie, proszę, może raczycie pojrzeć na prace ich miłościów skryptorów? Ja co dzień tu zaglądam, ku pilności a uwadze młodzieniaszków naganiam, bo to... hm, hm, hm... - odchrząknął mrukliwie i machnął ręką.

A Wawrzuś, uczepiony habitu ojca Szymona, przypatrywał się ukradkiem staremu księdzu.
"Białe, ale gęste; nie tak, jak nas pleban, co ino dziesięć włosików mają na głowie. A brwi tez to nastrosył... o, nicym krzacyska zwisają mu nad ocyma... Abo nos! tez długocki; inse dwa by zrobił z tego jednego. A cegóz tak przerabia gębą, jakby se co smakował? Dy nic nie je?"



Sala była szeroka, a płytka, jakby stworzona na cel, do którego ją użyto. Trzy okna wychodziły na ulicę, z nich był widok wprost ku królewskim komnatom; tylko że dom Długosza stał u stóp, a zamczysko na szczycie Wawelu. Strop z ozdobnie rzezanych belek modrzewiowych poczerniały już był od starości. Wzdłuż trzech okien ustawiono olbrzymi stół, ciemnym suknem zasłany. Przy nim siedziało z jednej i z drugiej strony po sześciu młodych kleryków. Każdy miał przed sobą wielki arkusz grubego żółtawego papieru złożony we czworo, parę gęsich piór zatemperowanych i szklane naczyńko z inkaustem (jak wówczas nazywano atrament). Najwprawniejszy z pisarczyków nie na papierze pisał, lecz na pergaminie, egzemplarz  przeznaczony przez autora dla miłościwego króla.
U górnej wąskiej strony, z łokciami na stole a głową na rękach opartą, siedział starszy jakiś mężczyzna i głośno, wyraźnie a powoli, słowo po słowie z rozłożonego rękopisu czytał. Tamci zaś pisali starannie dyktowane wyrazy. Każdą literę poczynającą nowy ustęp ledwie tylko zaznaczano cieniuchnymi kreskami, bowiem po zapisaniu całego arkusza oddawano go uczonym w zdobnictwie pisarzom, a ci wielkie litery, czyli inicjały, malowali kunsztownie jaskrawymi barwami i złotem.
- Jakąż to księgę daliście, wasza przewielebność, przepisywać, że tak pilno baczycie na staranność wykonania?

No właśnie.
JAKĄ TO KSIĘGĘ DAŁ PRZEPISYWAĆ JAN DŁUGOSZ?

DLA KTÓREGO KRÓLA BYŁ PRZEZNACZONY TEN WYPASIONY EGZEMPLARZ?
A JAKIEJ TO KSIĄŻKI FRAGMENT WŁAŚNIE PRZECZYTALIŚCIE?
KTO JEST JEJ AUTORKĄ?
Z JAKIEJ RODZINY PISARKA SIĘ WYWODZIŁA I JAK TA RODZINA ZOSTAŁA UCZCZONA W KRAKOWIE?
PO CO SZYMON Z LIPNICY PRZYSZEDŁ DO DŁUGOSZA Z MAŁYM WAWRZUSIEM?

Komentarze

~adalibra Twoja Derechcja wzbudza we mnie mniej więcej takie uczucia, jak ten co pomazał ohydnym graffiti ścianę domu Długosza. Na Twoim zdjęciu mało widoczny ten bohomaz, na szczęście, ale już parę razy fotografowałam i co go widzę, to najgorsze instynkty się we mnie budzą. I snuję plany jakiegoś wymiaru sprawiedliwości w tureckim stylu albo - co z większą korzyścią - niech czyszczą choćby zębami. Ha, znów się zdenerwowałam ;)
I gdzie jest obraz Madonny, tak się ostatnio zastanawiałam?

Derechcji życzę globusa nad globusami.
Pozdrawiam wiosennie :)
26/03/2012 22:01:22
~jitka To nie jest graffiti, tylko jakiś bohomaz. Grafitti to np. mural Silva Rerum...
27/03/2012 8:59:31
~jitka Podobno są takie farby elewacyjne, na których się nie da malować. Szkoda, że właściciele kamienic z takich nie korzystają... :-/
27/03/2012 9:00:27
przewodnikpokrakowie fakt, powinny być obowiązkowe w tej sytuacji... ciekawe, o ile droższe od normalnych...
27/03/2012 11:12:00
fotoedo Też budzi we mnie niesmak zwyczaj "obsikiwania" murów przez tych niespełnionych pseudo-graficiarzy. Zupełnie jak psy pod drzewem.
17/04/2012 9:33:03

mirise Ci na górce zawsze zaskoczą..... ;/

Pozdrawiam, mam nadzieję, że już dobrze ;)
27/03/2012 22:42:40
fuuckeverything zapraszam do mnie ! nowy blog
27/03/2012 18:43:40
~jitka Zamykają kino ARS w Krakowie :-( http://www.mmkrakow.pl/407679/2012/3/26/to-juz-koniec-kina-ars-krakow-bez-ars-przeciez-tak-sie-nie-da?category=news
27/03/2012 9:23:45
przewodnikpokrakowie wiem, przeczytałam rano ZE ZGROZĄ :(((
27/03/2012 11:10:38

nadjamdwa Wawrzus to miał takie zdolne rączyny i dłubał wciąż figurki i dłubał. To go trza było do specjalisty od figurek zaprowadzić, to i zaprowadzili.
No w Krakowie.
27/03/2012 5:35:55
saxony3 parę razy tędy łaziłam, a tego elementu nie zoczyłam - może trza było więcej przechodzić na drugą stronę ulicy ;))

ja też bym optowała, że to komplement (zamierzony, rzecz jasna!)

miłego tygodnia, nawet z Derechcją!

26/03/2012 15:57:47
szczurr Pracowałaś w Fabryce w zeszłym roku, kiedy odbywał się tam Slot Fest o wschodzie?
26/03/2012 0:52:47
~elegancka No to szybciutko:)
Długosz dał do przepisywania księgę swoich słynnych Kronik. "Wypasiony egzemplarz" przeznaczony był dla króla Kazimierza Jagiellończyka.
Powyższy fragment pochodzi z "Historii żółtej ciżemki" autorstwa Antoniny Domańskiej. Pisarka wywodziła się z rodziny Kremerów. Jak zostali uczczeni w Krakowie? No chyba ulicą Kremerowską...
Szymon z Lipnicy przyprowadził Wawrzusia do Jana Długosza z prośbą o zaopiekowanie się chłopcem. Długosz wziął go do siebie, chłopiec służył mu, ale też równocześnie pobierał lekcje - ogólnie mówiąc, polskiego.
Gosieńko, nie daj się globusowi i Starej!!!
25/03/2012 21:46:08
~efka oj, toż to "Historia żółtej ciżemki" Antoniny Domańskiej, słynnej Radczyni z "Wesela", Stanislaw Wyspianski uczcił ją w ten sposób a Ona była obrażona:-)
chodzi o rocziki Długosza, panującym królem BYła Kazinierz Jagiellończyk, którego synow Długosz uczył
nie pamietam tylko o co z Szymonem chodzilo, ale on Wawrzusia chcial chyba do warszatu Stowsza oddać na naukę
25/03/2012 17:11:47
karola27 Mi się to kojarzy z "Historią żółtej ciżemki" Antoniny Domańskiej, ale strzelam w ciemno:P Kiedyś czytałam i tak się zastanawiam, czy tam też tego Wawrzusia nie było... Jeżeli tak, to Szymon z Lipnicy oddał Wawrzusia pod opiekę Długosza. To dla mnie jedyne logiczne wytłumaczenie dlaczego się tam znajdował:P
Pozdrawiam!

P.S. A kubek... Dużo miałam związanych z nim wspomnień:( I był taki optymistyczny!
25/03/2012 17:05:01
prooban Bardziej znam Długosza dom sandomierski ...
Przychylam się do opinii, że Derechcja wyraziła jak ogromną wartość stanowisz dla Fabryki, która straciła nawet część swego wizerunku bez Twej zacnej Osoby :))
25/03/2012 16:20:22
lina123 fajne i ciekawe zdjecie
zapraszam do siebie
25/03/2012 15:45:47
dormi Jan Długosz pewnie kazał przepisywać dzieło swego życia"Roczniki czyli kronikę sławnego Królestwa Poskiego" być może dedykowaną Kazimierzowi Jagiellończykowi(wszak Długosz jego dzieci wychowywał).
Powiesci historyczne pisała Zofia Kossak -Szczucka więc może jest autorką tego utworu.
25/03/2012 14:54:48
maro pisarka z Krakowa to mi się kojarzy z Magdaleną Samozwaniec ale pewnie nie o nią chodzi...mimo, że pochodzi ze znanej malarskiej rodziny i poetyckiej bo jej siostra poetką była...jeśli mnie pamięć nie myli.
25/03/2012 13:35:58
przewodnikpokrakowie istotnie nie o Magdalenę tu chodzi :)
25/03/2012 13:39:33
maro no ale przyznasz, że wywodzi się z wielce szanowanej i zasłużonej rodziny dla Krakowa i Polski. I mogłaby być bohaterką jakiejś Twojej zagadki. Czytałem niedawno jej wspomnienia i dlatego przyszła mi do głowy.
25/03/2012 13:41:33
przewodnikpokrakowie przyznaję :)
ale też Magdalena w tym stylu nie pisała
chodzi o kogoś, kto w historię się zagłębiał :)
25/03/2012 13:43:24
maro Nie czytałem całego Twojego wpisu tylko pytania i dlatego tak bezmyślnie walnąłem.Myślałem, że jak ślepej kurze trafi się ziarno tak mi trafi się dobra odpowiedź.
25/03/2012 13:45:25
przewodnikpokrakowie ha ha
też tak nieraz próbuję :)
25/03/2012 13:46:38

maro no dobrze, że miałaś globusa? Coś nie ma serca ta Twoja derechcja..
25/03/2012 13:34:43
wasilka W sumie Twoja nieobecność stała sie poważnym uszczerbkiem, jakby na to nie spojrzeć to w sumie chyba taki derechcyjny komplement ;)
25/03/2012 12:53:34
przewodnikpokrakowie a widzisz, tak tego nie widziałam, a przecież... rzeczxywiście :)))
25/03/2012 12:54:42
~jitka Ja nie wiem jak Ty wytrzymujesz z taką derechcją... ;-)
25/03/2012 13:14:07
przewodnikpokrakowie a mówili dobrzy ludzie przy poprzedniej: "szanuj dyrektora swego, bo możesz mieć gorszego"... i okazuje się, mieli rację :)
25/03/2012 13:17:25

wiosnaa Obys nie musiala zaslaniac okien gdy slonce tak cudnie oswietla.))))) Sliczna ta chalupa.))))
No i masz !! Jestes czasami uszczerbkiem.))))) Fajnej i radosnej niedzieli. Pozdrawiam.
25/03/2012 12:41:55

Informacje o przewodnikpokrakowie


Inni zdjęcia: ;) patrusia1991gd659. naginiiiPeru Krzyż Kondorów zzachmur;) vullgarisKolorowy zawrót głowy judgafKSIĘŻYC sierp 6% i planeta WENUS xavekittyxWakacje juliettka79Na trampolinie nacka89cwaPrzy sobocie po robocie :) halinam2025.07.19 photographymagic