chociaż nadal noc, do góry głowa.
wiem, gorzkiej prawdy nie rozcieńczą słodkie słowa.
pih - zgniłych sumień cmentarz. <3
zawsze jest ogromny hałas. wszyscy krzątają się po całym domu, starając się zapiąć wszystko na ostatni guzik. przez trzy dni staramy się być mili. radość powinna po nas ociekać, śpiewając pod nosem kolędy. i zawsze tak było, aż do tych świąt. te święta były koszmarem. dla mojego serca i dla mojej psychiki. nie mogę wciąż udawać że jest dobrze, bo nie jest. zawsze byłam twarda, musiałam być twarda dla całej rodziny. dla mamy, braci i siostry. musiałam brać wszystko na swoje barki i dać radę. i dawałam, naprawdę dawałam. ale przynajmniej miałam przyjaciół. osoby, na które mogę zawsze liczyć. a teraz, patrząc na to wszystko, na wszystkich ludzi którzy niby biorą udział w moim życiu, ale tak naprawdę nie starają się w nim pozostać - czuję się samotna. tak, wiem. mam wspaniałego chłopaka, jedynego przyjaciela, który kocha mnie pomimo wszystko. pomimo tego, że jestem dziwna. że czasem się z Nim nie zgadzam, że mam wątpliwości, że boje się co będzie dalej. bo jestem trochę popierdolona, choć to nie moja wina. ale przez to co przeżyłam, przez co musiałam przejść - to pomogło mi stać się mną. tą osobą, jaką jestem dzisiaj. i gdybym miała siebie ocenić, tak całkiem szczerze, to uważam że nie jestem złą osobą. jestem dobrą przyjaciółką, córką i siostrą. mam swoje złe dni i jak każdy mam słabe punkty, ale to nie oznacza że nie jestem niczego warta. mam jeszcze wspaniałą siostrę, którą kocham ponad życie. siostrę, z którą nie byłam nigdy tak blisko jak jestem teraz. siostrę, bez której nie wyobrażam sobie życia, bo kto powtarzałby co chwilę, że dr. Sloan z Chirurgów jest zajebiście przystojny? naprawdę cieszę się że ich mam. bo to dzięki im wstaję następnego dnia. stawiam czoła każdemu dniu, każdej sytuacji która się pojawi i robię to tylko dzięki im. bez nich nie dałabym sobie rady..
+ Konrad znowu pojechał na wycieczkę z księdzem. tym razem nie na siedem dni, ale na dwa. i wiem że to nie długo, naprawdę dobrze o tym wiem, ale już za nim tęsknię. pojechał dopiero wczoraj, jutro już wraca. jeszcze tylko dzisiaj będe sama. jeszcze tylko dzisiaj - dwadzieścia cztery godziny, w których co dwie minuty będę sprawdzać telefon. będę czekać na esa, może na telefon. czekam aż wróci, aż przyjdzie i spojrzy na mnie swoimi niebieskimi oczami. spojrzy na mnie tak czule, że będę się powoli rozpływać w jego ramionach. uwielbiam to uczucie. uwielbiam jego przeszywające spojrzenie, kocham gdy na mnie patrzy, gdy oblizuje wargi lub je przygryza. kocham Go całego, bez żadnego wyjątku, pomimo wszystko. nikt i nic tego nie zmieni. nikt mi Ciebie nie zabierze, maluszku. a to oznacza, że zostajesz ze mną na zawsze, kotku. :) <333
mam nadzieję, że dzisiaj szybko minie. a jutro moje kochanie mnie znów przytuli, znów czule się ze mną przywita. :)
ps, nie spodziewałam się tego po niej, po mojej własnej matce. przesadziła i unika tego tematu, ale chyba wie, że w końcu poruszę ten temat i nie mam zamiaru się hamować. przesadziła i nigdy jej tego nie wybaczę.
ps2, uwielbiam to zdjęcie. uwielbiam to spojrzenie. nie patrzcie na glebę i łukasza, głupie miny zrobili. chodzi tylko o Konrada. <3 On jest tutaj najważniejszy. <3
________________________
mam nadzieję, że będzie lepiej..
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika przerwanareklamy.
Inni zdjęcia: Wirujący Derwisz bluebird11Przystanek. ezekh1142025.07.20 photographymagicDojrzałość Singla mnilchas... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24:) dorcia2700... maxima24