Ujmę to tak: odchudzanie, nie-jedzenie było super dopuki trzymałam gardę..
Teraz, po zepsuciu jednego organu, niszczy się także kilka innch. Bez zbędnego rozwijania- zjebałam sprawę.
Można się głodzić umiejętnie- robiłam to przez wiele tygodni w czasie których pięknie szczuplałam i czułam się niezwykle sprawnie.
Dla mnie to koniec takiego życia.. Nie chcę już nigdy więcej wymiotować ani mieć napadów. Ciało odmawia mi posłszeństwa na każdym kroku..
..Chcę przeżyć..
Nie chcę też jednak cierpieć z powodu mego cielska (ani go zaakceptować).. Podświadomie ciągnie mnie do głodu...! Będę się odchudzać- oczywiście, że będę.. Nie potrafię już tego nie robić.
Tym razem- będę dbać o zdrowie. Muszę..!
Zbyt wiele ciężarów narzuciłam temu ciału a martwe na pewno nie będzie piękne..
Szalenie Wam dziękuję za komentarze pod ostatnią notką- pokazujecie mi, że mamy ten sam cel oraz możliwości a jest to kwestia ćwicazenia się (i rozumu)..! DZIĘKUJĘ! :*