Radość nie ma argumentów, smutek ma ich mnóstwo. Skutkiem tego właśnie jest tak okropny i tak trudno nam się z niego wyleczyć. Smutne może być wszystko i wszyscy. Niektórzy tracą się z horyzontu smutku i stają się żałośni. Inni wiszą nam nad głowami będąc radosnymi, a ja jestem będąca lub niebędąca - zależy z jakiego pryzmatu patrzysz, bo jeśli z każdego to jestem wśród smutków. Argumentowany smutek jest bardziej beznadziejny niż Ci się wydaje, ja jestem w smutku przeczuć, które nie dają mi spać i sprawiają że topie się przez sen. Jak bardzo człowiek może czuć się winny i potępiać swoje niedopatrzenie? Jak bardzo może wypychać swoją wine w strone innych i bezkarnie tracić czas na coś zupełnie innego niż pokuta?
Widząc smutek w Twoich oczach jestem w stanie się rozpłakać i wylewać łzy i płakać nad rozlanym mlekiem, i myślę. Myślę jak bardzo jestem w stanie Ci pomóc? Czy wogóle jestem w stanie? Mój stan to nicość, nie wiem po prostu nie wiem co powiedzieć. Przepraszam? mimo, że to nie moja wina chce przepraszać i zapewniać że wszystko bedzie dobrze. A w tym wszystkim moja jedyna radość - promyczek słońca rozświetlający ten cały cholerny świat ; *
dobre niebo kiedy wszyscy śpią
pochlipuje modlitwami niestrudzonych ust
tylko błagam nie załamuj rąk
chroni nas Bóg.
*zdjęcie z Barcelony, w której było super
Użytkownik primaadonna
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.